• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oszpecony nos pani Schulz

Paweł Pizuński
1 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 

Na dwa lata wiezienia skazał gdański sąd Maksa Schulza, który z zemsty za porzucenie odgryzł swojej żonie fragment nosa. Choć rzecz działa się w 1901 r., lekarzom udało się częściowo zrekonstruować zmaltretowany organ.



Historia Maksa i Helgi Schulz została opisana w rubryce Aus dem Gerichtssaal ("Z sali sądowej"), publikowanej w jednej z gdańskich gazet na początku XX wieku. Historia Maksa i Helgi Schulz została opisana w rubryce Aus dem Gerichtssaal ("Z sali sądowej"), publikowanej w jednej z gdańskich gazet na początku XX wieku.
Z początku się kochali. On przynosił jej kwiaty i do gospody zapraszał, ona mu coś czasami ugotowała. Później też było dobrze. Chodzili na spacery, jeździli rowerem za miasto, czasami razem na zakupy poszli. To była niemal sielanka, więc w końcu w 1896 r. wzięli ślub.

Zamieszkali razem, zaczęli myśleć o dzieciach, tyle że coś zaczęło się psuć. Pal sześć, że Max bywał wybuchowy. Pal sześć, że niekiedy zdzielił ją tak, że gwiazdy zobaczyła. Helga też święta nie była. Miewała nastroje, a wtedy trudno było z nią wytrzymać. Co innego kładło się cieniem na ich związku.

Max Schulz aż nazbyt często pakował się w kłopoty. Choć nie był jeszcze stary, to 10 lat już spędził w więzieniu, a co za pożytek z męża, którego w domu nie ma? Żaden. Lampy taki nie naprawi, gwoździa nie przybije, nie krzyknie nawet, kiedy krzyknąć trzeba.

Dlatego gdy pewnego razu Maxa znów wpakowali za kratki za jakąś kradzież, ona pomyślała o rozwodzie lub też przynajmniej o separacji. Powiedziała mu nawet o tym, gdy raz odwiedziła go w więzieniu, ale on nie potraktował tego zbyt poważnie. Zrzucił to na karb częstych zmian nastroju swojej żony i siedząc w kiciu, ćwiczył pozytywne myślenie. Myślał, jak to pięknie będzie, gdy wyjdzie na wolność.

Helga tymczasem wyjechała do Hamburga.

Hamburska promenada Jungfern na rzece Alster. Zdjęcie z ok. 1900 r. Hamburska promenada Jungfern na rzece Alster. Zdjęcie z ok. 1900 r.

* * *

O wyjeździe żony Max Schulz dowiedział się, kiedy wyszedł na wolność. Wkurzył się trochę, widząc pustą szafę, ale starał się myśleć pozytywnie. Sądził, że po pewnym czasie pani Schulz minie zły nastrój i wróci do niego.

Jego nadzieje oparte były na całkiem solidnych podstawach. Żona miała przecież w Gdańsku matkę, którą często odwiedzała, a tymczasem on z teściową żył całkiem poprawnie. Mało tego: można powiedzieć, że miał ze starszą panią układ, który oparty był na niejednej wypitej wspólnie flaszce. Tak więc dzięki teściowej Schulz miał okazję widywać się ze swoją żoną zawsze, gdy ta przyjeżdżała z Hamburga do Gdańska.

W czwartek 19 września 1901 r. też przyjechała, Schulz dowiedział się o tym od teściowej, ubrał się więc odświętnie, wyperfumował, przeczesał włosy, kupił w mieście, co trzeba i poszedł.

Żona przywitała go kwaśną miną. Ani dzień dobry, ani "wejdź proszę", ani uśmiechu czy skinienia głową. Dopiero jak flaszkę sznapsu postawił na stole, rozpogodziła się nieco. Usiedli w trójkę, zaczęli popijać, najpierw piwo, później wódkę i po pewnym czasie atmosfera zrobiła się całkiem przyjemna. Żartowali, śmiali się i nawet nie zauważyli, gdy zrobiło się późno.

Sala operacyjna szpitala Najświętszej Marii Panny, który w 1852 roku powstał przy ul.   Kieturakisa    . Sala operacyjna szpitala Najświętszej Marii Panny, który w 1852 roku powstał przy ul.   Kieturakisa    .
Była dziesiąta, gdy obie panie stwierdziły, że pora iść spać, ale Schulz jakoś nie zbierał się do wyjścia. Zwróciły mu uwagę raz, drugi, a on nic. Nawet się nie ruszył, choć starsza pani poszła do sąsiedniego pokoju i wnet zasnęła. Smęcić coś zaczął, że pani Schulz powinna wrócić do Gdańska i zamieszkać z nim, bo przecież miejsce żony jest przy mężu, a ona łóżko zaczęła ścielić.

Zdenerwował się.

- Słu... słuchaj się męża! - krzyknął, czkając.
Ona też się zdenerwowała. Wyprostowała się, ujęła pod boki i wygarnęła mu prosto w oczy to, co już wcześniej oględnie starała się dać do zrozumienia.

- Nie wrócę do ciebie, tym bardziej, że poznałam w Hamburgu innego.
Zamknęła oczy. Sądziła, że nie wytrzyma, że zacznie krzyczeć lub że trzepnie ją, zdzieli, ale nie. Nie ruszył się nawet. Owszem, zdenerwował się, zeźlił się i to bardzo. Poznała to po jego oczach i po tym, że lewa powieka zaczęła mu się trząść. Podparł się dłońmi o krawędź stołu i już myślała że wstanie, ale on tylko powietrza nabrał i grozić jej zaczął.

- Ty się Helga dobrze czujesz? - zaczął - My... myślisz, że sobie pójdziesz i nic się nie sta... stanie? Ja ci ten twój no...nos odetnę...
Myślał, że ją przestraszy. Myślał, że się go zlęknie. Dobre sobie! Niedoczekanie! Taka odwaga ją teraz naszła, że niczego się już nie bała. Nawet się nie przebrała. W ciuchach do łóżka wlazła, po uszy kołdrą nakryła, a on dalej swoje.

- Myślisz, że taka pię... piękna jesteś? - bełkotał nad pustą już flaszką - Ja cię tak mogę urządzić, że na wie... ki popamiętasz...
- Idź już do sie... bie pijaku jeden - ziewnęła, a on nic. Głowę tylko zwiesił.

Użalać się zaczął, że on taki samotny, biedny opuszczony, że go jak psa potraktowała, w końcu jednak wstał od stołu.

- Po... łożę się obok ciebie... - powiedział nagle.
- Ani mi się waż! - zaprotestowała gwałtownie.
- O... ostatni raz... Więcej mnie nie zobaczysz - powiedział z cierpiętniczą miną.

Choć wzbraniała się, wgramolił się jej do łóżka. Odwróciła się do ściany, on zaś wsparty na łokciu gapił się na nią, sapiąc ciężko.

- Po...całuję cię - złapał ją za rękę.
- Zdurniałeś do reszty... - wyrwała się, ale on nie ustępował.
- Ostatni raz... - złapał ją za brodę.
- Daj mi wreszcie spokój - szarpnęła się, ale głowę w jego stronę zwróciła.

To wystarczyło. Max obiema rękoma przytrzymał jej głowę, złapał zębami za jej nos i zacisnął szczęki, aż zaczęła krzyczeć. Nagle poczuł w ustach smak krwi. Jej krwi.



Szpital miejski przy Sandgrube powstał w latach 1887-88. Neorenesansowy budynek mieścił oddziały chirurgiczny i położniczy, w sumie na 220 łóżek. W 1911 r. szpital został przeniesiony do nowego budynku na Dębinkach (obecnie Gdański Uniwersytet Medyczny). Budynek przy Sandgrube pełnił odtąd rolę przychodni specjalistycznej, potem ośrodek pomocy społecznej. Dziś mieści się tu Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych. 

Szpital miejski przy Sandgrube powstał w latach 1887-88. Neorenesansowy budynek mieścił oddziały chirurgiczny i położniczy, w sumie na 220 łóżek. W 1911 r. szpital został przeniesiony do nowego budynku na Dębinkach (obecnie Gdański Uniwersytet Medyczny). Budynek przy Sandgrube pełnił odtąd rolę przychodni specjalistycznej, potem ośrodek pomocy społecznej. Dziś mieści się tu Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych.
Panią Schulz niezwłocznie odwieziono do szpitala na Sandgrube (dziś to ul. Rogaczewskiego zobacz na mapie Gdańska). Okazało się, że mąż odgryzł jej połowę nosa. Była zrozpaczona. Choć lekarze pocieszali jak mogli, lamentowała przez wiele dni. Sądziła, że została oszpecona na całe życie. Sądziła, że nic się nie da zrobić. Niesłusznie! Lekarze biedzili się nad ozdobą jej twarzy przez cały miesiąc, ale udało się. Najpierw wycięli duży płat skóry i mięsa z jej przedramienia, by przykryć nim poszarpaną ranę, później uformowali tak, by nie było blizn i śladów po szwach. Przeszła kilka operacji i zabiegów, w końcu jednak udało się.

Gdy 26 listopada 1901 r. stanęła przed Izbą Karną, jej nos wyglądał całkiem dobrze. Zeznawała jako świadek, a oskarżonym był jej były już mąż.

- Ten człowiek życie mi złamał - mówiła, łkając. - Nie dość, że od początku małżeństwa traktował mnie brutalnie, to na koniec oszpecił mnie jeszcze.
Prokurator też nie szczędził Schulzowi słów potępienia.

- Trzeba być człowiekiem bez sumienia, żeby tak oszpecić damę - grzmiał na całą salę.
Oskarżony tłumaczył, że się zdenerwował i że wypił za dużo, ale czy wpłynęło to w jakiś sposób na złagodzenie wyroku? Trudno powiedzieć, bowiem w uzasadnieniu sędziowie podali tylko, że Schulz nie miał zamiaru trwale oszpecić swej małżonki. Mimo to wymiar kary był wysoki, Schulz skazany został na dwa lata więzienia.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (12)

  • I tak to jest w zwiazkach

    Czasami warto powiedzieć mniej, niż potem żałować. I to dotyczy obu płci. Ile jest niepotrzebnych cierpień i morderstw z powodu kłótni, a wystarczyło by się zamknąć.

    • 17 1

  • Piekne zdjecie - Hamburg promenada 1900 rok.

    Patrzac tylko na to zdjecie mozna dojsc do wniosku szybko dlaczego Niemcy sa zamoznym i madrym narodem .

    • 15 5

  • "Sala operacyjna szpitala Najświętszej Marii Panny"

    Jak dla mnie to raczej łóżko ginekologiczne na którym nosa raczej nie naprawią.

    • 6 6

  • Super. Dzięki

    Więcej proszę

    • 14 0

  • Niemcy to jednak bydło (2)

    Dobrze, że po wojnie osiedli się tu sami mili i kulturalni ludzie.

    • 10 13

    • Ale teraz najechały słoiki (1)

      Jw

      • 5 3

      • No i?

        • 1 1

  • nenka

    Gryzoń jeden...

    • 6 1

  • ciekawe czy przełknął

    • 7 0

  • ech ile razy mozna prosic zeby napisal pan o polakach (2)

    normalnie nie da sie znaleźć historii na arykol ??? np: ostrzał WMG przez okręt RP !! , czy tez jak i gdzie planowano budowę portu RP i dlaczego właśnie Gdynia .

    ps: kupie sobie prusakolep bo od tych artykułów o prusakach obawiam sie ze zalegną mi sie w domu

    • 5 10

    • Polskość w Gdańsku jest passe. Nastała moda na orgiastyczne uwielbianie byle poniemieckiego kamienia, szkiełka czy skrawka papieru. Ot taki kompleks cebulaków podszywających się pod wielkopańskie niemieckie dziedzictwo.

      • 1 3

    • jest i o Polakach

      W zakładce historia ukazuje się kilka artykułów tygodniowo, z czego większość o Polakow.

      Coś się uwzial na tych prusakow, skoro jak byk jesyt napisane, że Pizunski pisze historie na podstawie relacji prasy sprzed - wojny światowej, a wtedy tu innych nie bylo?

      trojmiasto.pl/news/archiwum/historia/

      O budowie Gdyni czytalem z pięć artykulow

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie pochowani są średniowieczni pomorscy władcy?

 

Najczęściej czytane