• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

ORP Orkan, czyli skutki zlekceważenia marynarskiego przesądu

Michał Lipka
11 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
ORP Orkan wpływa do Gibraltaru po zwłoki gen. Władysława Sikorskiego. ORP Orkan wpływa do Gibraltaru po zwłoki gen. Władysława Sikorskiego.

Na ścianie kościoła św. Michała Archanioła na Oksywiu umieszczono tablicę upamiętniającą załogi okrętów zatopionych podczas II wojny światowej. Swoje miejsce mają tu również marynarze ORP Orkan, którego historia jest przykładem, że lekceważenie morskich przesądów może zakończyć się tragicznie.



ORP Orkan podczas II wojny światowej. ORP Orkan podczas II wojny światowej.
ORP Orkan podczas jednego z rejsów. ORP Orkan podczas jednego z rejsów.
Przeniesienie na Orkana zwłok gen. Władysława Sikorskiego. Przeniesienie na Orkana zwłok gen. Władysława Sikorskiego.
Kościół Michała Archanioła na Oksywiu z tablicami upamiętniającym załogi polskich okrętów wojennych. Kościół Michała Archanioła na Oksywiu z tablicami upamiętniającym załogi polskich okrętów wojennych.
Dzisiejszy Orkan wszedł do służby w 1992 r. Dzisiejszy Orkan wszedł do służby w 1992 r.
W 1942 roku Polska Marynarka Wojenna przejmowała kolejne okręty dzierżawione od Brytyjczyków. Wśród nich znajdował się nowo ukończony niszczyciel typu "M", HMS Myrmidon. Jego nazwa wywodziła się od mieszkańców Enginy, dzielnych, aczkolwiek niezwykle brutalnych wojowników którzy towarzyszyli Achillesowi w wojnie trojańskiej. W tamtym okresie okręty tego typu były najnowszymi i najnowocześniejszymi w swojej klasie - wystarczy powiedzieć, że posiadały większą wyporność niż okręty typu Grom i dodatkowo posiadały całkowicie zabudowane wieże artylerii głównej - niespotykane wcześniej w polskiej flocie.

18 listopada 1942 roku na okręcie podniesiono polską banderę i zyskał on nazwę OPR Orkan. Jego dowódcą został kmdr Stanisław Hryniewiecki, który przeszedł z zatopionego Groma wraz z większością dawnej załogi. Początki szkolenia nie wyglądały zbyt ciekawie - sternicy wachtowi mieli problemy ze sterowaniem, sygnaliści angielscy nie mieli doświadczenia, a polscy byli niezgrani. Nauka obsługi dział szła dobrze tylko wtedy, gdy okręt nie miał przechyłów, a i tak skończyło się dwoma urwanymi palcami jednego z marynarzy.

Wobec drastycznego braku okrętów eskortowych zadecydowano, że dalsze szkolenie będzie przebiegało w warunkach bojowych. Pierwszym zadaniem była eskorta ciężkich okrętów brytyjskich polujących na niemieckie okręty Scharnhorst i Prinz Eugen, które planowały przejść do portów norweskich, jednakże wykryte przez Brytyjczyków zawróciły na Bałtyk. Załoga Orkana stała się bardziej zgrana i coraz lepiej wypełnia swe obowiązki. Kolejnym zadaniem postawionym przed polskim okrętem był udział w konwoju do Murmańska. Nieustanne naloty, zagrożenie ze strony U-bootów a nade wszystko skrajnie niesprzyjająca pogoda wystawiły załogę na ciężką próbę, którą zdała celująco - wykryła m.in. nieprzyjacielską torpedę zmierzającą w kierunku brytyjskiego pancernika HMS Anson. Ostrzeżony w porę okręt zdołał wymanewrować grożące mu niebezpieczeństwo. W rewanżu Brytyjczycy zaprosili Polaków na gorącą herbatę.

Dzień 5 lipca 1943 roku nie zapowiadał się specjalnie ciekawie - cumując przy nabrzeżu uzupełniono paliwo, uzbrojenie i prowiant. Odpoczynek załogi przerwany został nagłym rozkazem przejścia do Gibraltaru. Dopiero po wyjściu w morze dowódca poinformował załogę o tragicznym wypadku lotniczym, w którym zginął Naczelny Wódz, gen. Władysław Sikorski. Orkan miał przewieźć ciało generała do Wielkiej Brytanii. Nie jest tajemnicą, że kmdr Hryniewiecki nie chciał się zgodzić na tę misję - w tradycji marynarskiej trumna na okręcie to zapowiedź szybkiej śmierci. Niemniej jednak rozkaz pozostał rozkazem i trzeba go było wykonać. Droga do Gibraltaru była niezwykle ciężka - przechyły okrętu sięgały 40 stopni.

Ceremonia w Gibraltarze nie trwała długo - trumnę z ciałem umieszczono na platformie działa przeciwlotniczego. Władze brytyjski chciały jeszcze przekazać trumny z pozostałymi ofiarami, ale kmdr Hryniewiecki zdecydowanie się temu sprzeciwił. Również w drodze powrotnej szalał silny sztorm. Po przekazaniu ciała Naczelnego Wodza, Orkan uzupełnił paliwo i wyruszył w morze. Tuż przed wypłynięciem oficer nawigacyjny okrętu kpt. mar. Stanisław Pohorecki zobaczył kilka szczurów, które uciekły z okrętu. Kolejny znak, wywodzący się z marynarskiej tradycji zachował jednak dla siebie.

Admiralicja wysyłała teraz polski okręt wraz z dwoma kanadyjskimi jednostkami na patrol przeciwpodwodny na wody Zatoki Biskajskiej. Podczas którejś nocy, na pokładzie usłyszano wołania o pomoc. Po zastopowaniu okazało się, że w morzu pływają niemieccy marynarze z zatopionych okrętów podwodnych. Ci, którzy na wołania rozbitków odpowiadali zwykle strzałami z karabinów maszynowych, teraz sami potrzebowali pomocy... Jeden z uratowanych niemieckich oficerów zaczął dowodzić swoimi marynarzami podczas akcji ratunkowej. W pewnym momencie podziękował ppor. mar. Erykowi Sopoćko za uratowanie przez...portugalski niszczyciel. Gdy dowiedział się, że znajduje się na polskim okręcie wojennym, mina mu zrzedła. Historia znała już takie przypadki. Podczas jednej z poprzednich akcji ratowniczych, w której uczestniczył inny polski okręt, niemieccy rozbitkowie podejmowani już niemal na polski pokład, w ostatniej chwili zawrócili i, prawie łamiąc sobie wiosła, odpłynęli w kierunku jednostki brytyjskiej.

Na początku października 1943 roku ORP Orkan wraz z brytyjskimi niszczycielami oczyszczał drogę konwojów z niemieckich łodzi podwodnych. Niestety 8 października Orkan został storpedowany przez U-378 dowodzony przez kpt. Ericha Mädera. Nowoczesna torpeda akustyczna trafiła w zbiorniki ropy, których wybuch zabił wszystkich obecnych na pomoście bojowym, w tym dowódcę okrętu. Kolejne eksplozje zmieniły pokład okrętu w piekło. Orkan praktycznie od razu zaczął tonąć. W pamięci uratowanych zapisał się makabryczny widok zastępcy dowódcy kpt. mar. Michała Różańskiego, który w palącym się kożuchu stał na pokładzie i spokojnie gestykulował jak gdyby z kimś rozmawiał. Kolejny wybuch i ogień przysłoniły jednak i ten widok.

W wodzie znalazło się około 63 rozbitków z liczącej 243 marynarzy załogi. Wraz z okrętem zginęli m.in. znakomity pisarz marynista ppor. mar. Eryk Sopoćko i kpt. mar. Stanisław Pierzchlewski - obaj pływali wcześniej na ORP Orzeł a tuż przed wyjściem w jego ostatni patrol przeszli na Orkana. Jak widać śmierci nie da się oszukać.

Dla rozbitków będących w wodzie dramat jeszcze się nie skończył. Aby podnieść swych ludzi na duchu, najstarszy stopniem kpt. mar. Pohorecki, postanowił zachęcić wszystkich do wspólnego śpiewu. Poza pieśnią znaną z kościoła nic innego nie przyszło mu do głowy, zatem nad zimnymi falami niebawem zaczęły rozbrzmiewać słowa "Chwalcie łąki umajone". Dopiero po upływie półtorej godziny z ratunkiem przyszedł im HMS Musketeer, któremu udało się uratować 44 ludzi w tym zaledwie 1 oficera. Zatonięcie ORP Orkan było największą stratą, jaką poniosła Polska Marynarka Wojenna na zachodzie. Była to niemalże połowa strat poniesionych podczas całej wojny. Jakby na pocieszenie można dodać, że sprawca zatopienia Orkana nie wrócił do swej bazy. U 378 został zatopiony przez samoloty bazujące na lotniskowcu Core.

Po prawie 50 latach nazwę Orkan otrzymał nowy okręt polskiej floty. Chrzest i uroczyste podniesienie bandery odbyło się 18 września 1992 roku w porcie wojennym na Oksywiu. Niedawno okręt zakończył gruntowną modernizację połączoną z montażem wyrzutni rakietowych. Obecna załoga pielęgnuje tradycje swego sławnego przodka, co znajduje swe potwierdzenie w nagrodach dla najlepszego okrętu bojowego oraz w pochwałach po zakończeniu międzynarodowych ćwiczeń Strong Resolve, Baltops, czy Bilatex.

Opinie (83) ponad 10 zablokowanych

  • Ci, którzy na wołania rozbitków odpowiadali zwykle strzałami z karabinów maszynowych, (15)

    Bożesz, skad się urwał facio rozpowiadający tego typu
    propagandowe bzdele...

    Dalej nie czytam

    • 24 54

    • (6)

      hm, znajdziesz mnóstwo pozycji historycznych, w których takie zachowanie załóg u-botów zostało opisane.
      skoro nie znając historii szermujesz oskarżeniami to dość trafnie wybrałeś swój podpis

      • 30 13

      • (1)

        Może mi pan podać tytuły tych obiektywnych pozycji historycznych? Z chęcią poczytam.

        Ps. "Treatment of Merchant Ship Survivors by U-boat Crews 1939 - 1945" -> tiny.pl/hcwbz

        • 14 2

        • Seria z Tygrskiem nr 5, 15 i 179

          :-)

          • 3 4

      • Traktowanie załóg Ubootów wielokrotnie wyczerpywało znamiona (3)

        zbrodni na morzu i nie było spontanicznym zachowaniem ale
        wynikało z zalecenia wydanego przez Admiralicję.
        źródło: Clay Blair Hitlera wojna U-Bootów

        w szczególności strzelano do opuszczających poddający się okręt marynarzy -- taktyka miała na
        celu zmuszenie załogi do pozostania na pokładzie i niezatapiania
        Uboota (co było obliczone na przejęcie go wraz z materiałami kryptograficznymi)

        • 7 4

        • (1)

          biedni :) postawmy im pomnik... kurna to byli mordercy na usługach zbrodniczego reżimu... to między innymi dzięki nim w europie kontynentalnej istniały obozy koncentracyjne a Polska była pod okupacją!!!

          Szkoda, że nie ronisz tak rzewnych łez nad tysiącami ofiar wśród marynarzy których te... posły na dno!

          • 1 6

          • ja nic nie ronię, za to nie umiesz czytać

            spróbuj jeszcze raz...

            • 3 1

        • bzdura

          A jaki rozkaz wydał swoim dowódcom Karl Doenitz, dowódca floty podwodnej?

          • 2 0

    • no strzelali (5)

      admirała Dönitz dowódca U-Bootów wieczorem 17 września 1942 zabranił załogom niemieckich okrętów podwodnych ratowania rozbitków ze storpedowanych statków nieprzyjaciela, jako sprzeciwiającego się elementarnej konieczności wojennej niszczenia statków i załóg (tzw. rozkaz Laconia-Befehl)

      • 10 3

      • Aha (4)

        Czyli nieratowanie rozbitków == strzelanie do nich. Oto myślenie godne... Przedszkolaka?

        Poza tym jak okręt podwodny, na którym koje są dla 2/3 załogi nie będącej oficerami (bo 1/3 jest na wachcie i ich nie potrzebuje), ma ratowac rozbitków?

        I jeszcze jedno - ten od zatopienia Laconi pogubił się. Usłyszał w wodzie Włochów (jeńców). Postanowił wziąć na hol szalupy. Świetny pomysł jak na wojnę. Przylecieli Amerykanie i rzucili bomby. Bo okręt podwodny, to trzeba się wykazać. Czort z szalupami, ważne żeby trafić U-boota. Na szczęście, Amerykanie jak to Amerykanie, nie trafili i tym razem... Oto przyczynek do Laconia-Befehl ("Triton Null").

        M.

        • 10 7

        • ale jestes ograniczony troolu

          • 2 0

        • (2)

          Mocno skrociles te hiostorie, ale z grubsza sie zgadza. Na "Laconii" bylo ponad 100 polskich zolnierzy, ktorzy pilnowali wloskich jencow. Przezylo bodajze 20.
          Adm. Dönitz zostal w Norymberdze oskarzony o to, iz "Laconia-Befehl" przyczynil sie do smierci wielu alianckich zolnierzy, ale brytyjscy prokuratorzy nie potrafili tego udowodnic i ostatecznie uznano go w tym punkcie za niewinnego.
          Amerykanski sedzia Trybunalu Norymberskiego stwierdzilanawet, iz Niemcy prowadzili czystsza wojne morska niz alianci.

          • 0 2

          • takie ploty to możesz opowidać sobie dzieciaku i dziadkowi z Wermahtu

            ile statków szpitalnych zatopili niemcy? Statków OZNAKOWANYCH? NIemcy to byli piraci i gloryfikowanie ich w filmei das Boot to nie jest prawdziwa historia tylko fałsz. Pamiętaj że niemcy atakowali głównie statki transportujące żywność i zaopatrzenie dla wysp Brytyjskich. ILe osób cierpiało głód, ile marynarzy floty handlowej straciło zycie w zimnych falach Atlantyku?

            • 3 5

          • Doenitz dostał 10 lat, oficer który ten Laconia rozkaz przekazał dalej 5 lat.

            • 0 1

    • Maskotki

      Orkan, Casa i Tupolew

      • 0 1

    • No to nie czytaj

      Niemieckie zbrodnie i bestialstwa są znane każdemu, kto pamięta " tamte czasy". Młodzi "historycy" i "badacze" opierający się m.In na źródłach niemieckich wierzą im zbyt bezkrytycznie. Wybielanie niemców w imię poprawności jest wstrętne i głupie. Niemcy walili jak do kaczek zarówno do ratujących się na spadochronach lotników, jak i do rozbitków. To się nazywało "wojna totalna", panie poprawny. Taka jest prawda. Nie zmienią jej wyrazy oburzenia rozmaitych użytecznych idiotów, współczesnych piewców etosu "rycerskiego" hitlerowskiej machniny wojennej.

      • 3 0

  • Panie doktorancie (25)

    Proszę o poparcie przykładami - dowodami historycznymi - następującego cytatu:
    "(...)w morzu pływają niemieccy marynarze z zatopionych okrętów podwodnych. Ci, którzy na wołania rozbitków odpowiadali zwykle strzałami z karabinów maszynowych, teraz sami potrzebowali pomocy(...).

    Zwracam uwagę na słowo - drobne, ale jakże wiele w tej sytuacji zmieniające - "zwykle".

    Casus U-852 i "Peleusa", jedyny potwierdzony i osądzony przypadek strzelania do rozbitków, to "zwykle"? Jest to określenie nie przystojące poważnemu historykowi, chyba że dysponuje Pan sensacyjnymi dowodami pozwalającymi na jego obronę, dowodami, które obrócą wniwecz wieloletnie badania historyków zachodnich. Jeśli ich Pan nie posiada, proszę powstrzymać się od kontynuowania "lekkiego pióra" autorów tworzących w czasach PRL-u.

    Proponuję rozpocząć badania choćby od wyroku sądu w Procesach Norymberskich, dot. adm. Doenitza.

    M.

    • 30 19

    • (14)

      -23 sierpnia 1940 r. brytyjski statek 'Severn Leigh' ; 'U 37' kmdr ppor. Victor Oehrn - gdy załoga sie ewakułowała ze storpedowanego statku U-Boot podpłyna i ostrzelał go pociskami szparnelowymi - zgineło 8 osób .
      -28 luty 1942 r. amerykanski zbiornikowiec 'Oregon' ; 'U 156' kmdr ppor. Werner Hartenstein - gdy załoga opusciła tonący statek została ostrzelana z km-ów U-Boota.
      -3 marca 1942 r. amerykanski węglowiec 'Dawid H. Atwater' (nieuzbrojony) ; 'U 552' kmdr ppor. Erich Topp - po ostrzale z km-ów z 27 osobowej załogi ocalało 3 rozbitków .
      -7 marca 1942 r. amerykanski statek 'Cardonia' ; 'U 126' kpt. Ernest Bauer.U-Boot otworzył ogień z kw-ów do łodzi ratunkowych .
      -8 marca 1942 panamski zbiornikowiec 'Esso Bolivar' - ten sam U-Boot , takie samo działanie .
      -3 czerwca 1942 amerykańskie statki rybackie 'Ben and Josephine' i 'Aeouls' ; 'U 432' kpt. Heinz Otton Schultz - oba jednoczesnie ostrzelane z km-ów
      -24 czerwca 1942 r. kolumbijski szkuner 'Resolute' 35 RT brutto ( miał na pokładzie rozbitków z 5 zatopionych statków ) ; 'u 172' kpt. Carl Emmerman .Atak ogniem km-óm - nie doszło do całkowitej masakry bo pojawił sie samolot patrolowy . Jest to dziwne działanie tego dowódcy gdyż w 1943 roku zachował sie zupełnie odwrotnie ( jak znajdę to opisze )
      -28 lipca 1942 r. amerykanski trawler rybacki 'Ebb' ; 'U 754' kpt Johannes Oesterman . w wyniku ostrzału zginęło 5 osób a 7 zostało ciężko rannych .
      -28 wrzesnia 1942 r. brazylijski statek 'Antonico' ; 'U 516 ' kmdr ppor. Gerhard Wiebe . Zginęło 5 osób a 7 było rannych w wyniku ostrzału . Bardziej znnany przypadek sądzony w Norymberdze.
      -5 lipca 1944 statek rybacki 'Noreen Mary' ; 'U 247' por. Gerhard Matschulat . Z 10 osobowej załogi zginęło 8 ludzi a dwuch ocalało . Jeden z ocalałych miał 48 ran a drugi 14 . Dziennik okrętowy U-Boota był dowodem w Norymberdze . U-Boot zatoną 1 wrzesnia 1944 r.

      "Zbrodnie wiojenne na morzu w drugiej wojnie światowej ' Tadeusz Maria Gelewski

      • 18 6

      • dwuch (2)

        podważasz sam swoja wiarygodność :)

        ócz siem dalej

        • 1 12

        • (1)

          a coś w temacie mistrzu...?

          wątek o ortografii jest na innej stronie, może na tym się skupisz...?

          bo ja widać tylko w tej kwestii masz coś do powiedzenia...

          • 9 2

          • racja

            analfabeta nie może się wypowiadać o słowie pisanym

            • 1 5

      • jeżeli pocisk, to szrapnel (2)

        jak na 6 lat wojny na morzu i setki konwojów, to trochę za mało, żeby pisać "zwkle"

        • 0 6

        • (1)

          1. Z czasem te „wyjątki” zaczynają czynić regułę
          2. Akurat z takim nastawieniem trzeba by było przepisać ze dwie książki a i tak okazało by się za mało
          3. Prawdopodobnie większość naocznych światków, którzy chcieli by o tych sytuacjach mówić nie żyje…

          • 5 2

          • przy obecnym stanie wiedzy nadużyciem jest pisanie słowa 'zwykle', rzetelny autor użył by innego

            Ad1 Czasem tak ale czy można udowodnić, że tak jest w tym przypadku?

            Ad2. Okazało by się za mało bo ciężko na podstawie tylko kilku przypadków stanowiących niewielki procent wszystkich rejsów uznać czy coś było regułą czy nie.

            Ad3. No właśnie choćby z tego względu ciężko teraz udowodnić, że była to powszechna praktyka. Można by postawić taką hipotezę (swoją droga to mógł by być ciekawy temat dla prawdziwego historyka) ale pisanie o tym tak jak by to było pewne i to w takim artykule to wyraz baraku kompetencji autora.

            • 0 0

      • Cytujesz starą książkę, napisaną w PRL gdzie w dobrym tonie (6)

        było pisać bzdety, jeżeli dotyczyły Niemców

        Np. Bauer przeżył wojnę http://www.uboat.net/men/bauer.htm
        i nie był sądzony a dowódca U-852 był i został skazany i rozstrzelany

        Dziwne nie?

        • 4 4

        • (5)

          Kwestia doboru źródeł – ty natomiast odwołujesz się do strony internetowej w większości redagowanej przez Niemców, którzy są pasjonatami u-botów ich wspaniałej historii, potęgi niemieckiej marynarki, odwagi i honoru posągowych podwodników… raczej trudno nazwać ich obiektywnymi :)

          • 4 2

          • No to najlepsze źródła dla ciebie to te które powstały za Gomułki (4)

            znanego Germanfoba...

            strona którą cytuję drogi palancie, jest uważana za wiarygodne
            źródło informacji, jest powszechnie cytowana w przeciwieństwie
            do jakiegoś Tadeusza Marii

            • 2 6

            • (1)

              Zdrodnie wojenne na morzu w drugiej wojnie światowej ' Tadeusz Maria Gelewski

              Wydawnictwo Morskie Gdańsk 1976

              Jeżeli Twoje zainteresowanie historią wykracza poza wychwalanie nazistowskich morderców zapewne wiesz że to już po Gomułce :)

              A do tego pełne brzmienie rozkazu Triton-Null (zwanego też Laconia Befehl) wraz z interpretacją:
              1. Nie należy podejmować żadnych prób ratowania członków załóg zatopionych statków, włączając wyławianie osób pływających w wodzie i umieszczanie ich w łodziach ratunkowych, podnoszenie wywróconych łodzi ratunkowych i podawanie rozbitkom żywności i wody. Akcja ratownicza pozostaje w sprzeczności z elementarnymi zasadami prowadzenia wojny celem niszczenia nieprzyjacielskich statków i ich załóg.
              2. Rozkazy zabierania kapitanów i głównych inżynierów pozostają w mocy.
              3. Ratowanie rozbitków tylko wtedy, jeśli ich zeznania mogą być ważne dla waszego okrętu.
              4. Bądźcie twardzi i pamiętajcie, że nieprzyjaciel także nie zwraca uwagi na kobiety i dzieci w atakach bombowych na niemieckie miasta.

              Dla zilustrowania rozkazu kapitan Karl Heinz Mohle ze sztabu Doenitza przytaczał wychodzącym w morze dwa przykłady. Szalupy z lotnikami zestrzelonego samolotu brytyjskiego i rozbitków z zatopionych statków amerykańskich. W obu przypadkach nie mieli ratować rozbitków, tyle że w pierwszym powinni szalupę zatopić, by lotnicy po wyratowaniu nie kontynuowali walki przeciwko Niemcom. Ratowanie w drugim przypadku było godne ubolewania.

              • 4 3

              • ...

                11.03.1942
                U-181, Kptlt. Wolfgang Lüth
                Rozbitkom z MS East Indian podarowano wodę pitną oraz wskazano kurs w kierunku lądku.

                27.01.1943
                U-442, Korvkpt. Hans-Joachim Hesse
                Rozbitkom z SS Julia Ward Howe, wskazano kurs w kierunku lądu.

                16.07.1943
                U-513, Kptlt. Friedrich Guggenberger
                Rozbitkom z SS Richard Caswell podarowano papierosy.

                10.03.1943
                U-182, Kptlt. Nicolai Clausen
                Zaoferowano wodę, prowiant oraz pomoc medyczną rozbitkom z SS Richard D. Spaight

                13.07.1943
                U-178, KrvKpt. Wilhelm Dommes
                Rozbitkom z SS Robert Bacon wskazano kurs oraz odległość do lądu.

                24.09.1943
                U-617, Kptlt. Albrecht Brandi
                Uratowano rozbitka z SS Roumanie.

                13.11.1943
                U-159, Kptlt. Helmut Witte
                Witte zabrał jako jeńca kapitana z zatopionego żaglowca. Uwolnił go, gdy ten oznajmił, że jako jedyny potrafi nawigować według namiarów na gwiazdy i dopłynąć do lądu. Podarowano jedzenie, papierosy oraz bandaże dla rannego członka załogi.

                http://www.uboat.net/allies/merchants/ships/2363.html
                http://www.uboat.net/allies/merchants/ships/3013.html
                http://www.uboat.net/allies/merchants/ships/2757.html
                http://www.uboat.net/allies/merchants/ships/2205.html

                • 8 3

            • (1)

              Tak się wtrącę A1, ale użycie przez Ciebie sformułowania "drogi palancie" automatycznie wykreśla Cię z cywilizowanej dyskusji i nikt poważny z Tobą po takim zachowaniu rozmawiać nie powinien.

              • 5 0

              • sam sobie zaprzeczasz, cywilizowany

                • 0 3

      • Yhyyymmm...

        "-3 marca 1942 r. amerykanski węglowiec 'Dawid H. Atwater' (nieuzbrojony) 'U 552' kmdr ppor. Erich Topp - po ostrzale z km-ów z 27 osobowej załogi ocalało 3 rozbitków ."

        I dlatego później, po wojnie, Erich Topp został admirałem i służył na wysokim stanowisku w NATO. W którym, jakby nie było, dużo do powiedzenia mają Amerykanie.

        Bzdury wydawane za czasów PRL gdzie wszystko co niemieckie (szczególnie RFN) było najgorszej maści.

        • 5 2

    • Słuszna uwaga (3)

      Kiedy adm Donitz był sądzony, w jego obronie opowiedział się m.in. wiceadm. Lockwood dowodzący okrętami podwodnymi na Pacyfiku.

      • 2 4

      • (1)

        raczej chciał się opowiedzieć, z tego co pamiętam nie zeznawał

        • 9 0

        • Dokładnie, o to mi chodziło. Przepraszam za przejęzyczenie

          • 1 0

      • nie tylko Lockwood, Nimitz chyba zresztą też :)

        • 1 1

    • Sam cwaniaku pisz artykuły,a pozniej zobaczymy czy masz prawo krytyki... wszedzie pelno takich glupkow jak ty co tylko potrafia pysk otwierac zeby zapchac kiche albo gadac pier....y...

      • 2 7

    • Natomiast co do Doenitza – Amerykanie, Brytyjczycy i Sowieci robili dokładanie to samo, dlatego też nikt w Norymberdze nie kwapił skazywać się za to Doenitza. Ponieważ zbytnie grzebanie się w tej sprawie postawiło by aliantów w niekorzystnym świetle :) Cóż jak w każdym procesie zwycięzców nad zwyciężonymi...

      • 12 0

    • pan doktorant nie jest czlowiekiem powaznym

      te rozwazania o przesadach morskich, uciekajacych z okretu szczurach .... litosci

      • 6 5

    • (2)

      bo to zwyczajnie prawda
      ci niemieccy podwodni "herosi" to w sporej mierze zwykli mordercy
      i niejden z nich został po wojnie postawiony w stan oskarżenia a wolność zawdzieczają jedynie Doenitzowi który znalazł dowody iż min amerykanie wydali rozkazy dotyczące tzw nieograniczonej wojny podwodnej
      co nie zmieniło postaci rzeczy ze niejeden znalazł się w kadrach bundesmarine co mówi wszystko o niemieckiej "moralności"

      • 4 9

      • Rozumiem, że polscy podwodniacy z tego okresu to również mordercy? (1)

        Skoro stosowali te same metody... Nazywając "mordercami" załogi niemieckich OP, zniesławiasz też wszystkich podwodniaków, niezależnie od kraju pochodzenia. Weź to pod uwagę
        Pewnie uważasz, że OP powinien wynurzyć się i uczciwie dać się wykryć :)

        • 6 1

        • A Polscy piloci z dywizjonów bombowych to degeneraci

          palili niemieckie miasta...

          oczywiście ironia,

          pokazuje że czas przestać używać
          propagandowych sloganów.... Ten
          doktorant Uniwersytetu Gdańskiego, badacz historii polskiej Marynarki Wojennej ... facet nie dysponuje wiedzą amatorska nawet...

          • 6 6

  • Stwierdzenie (2)

    Ostatnio z jakis rok temu byl remontowany w stoczni połnocnej teraz stoi jakis wojskowy nie pamietam nazwy ale musiano wymienic caly prawie kadlub gdyz pekal w pol a budowa nowego statku jest za droga na polska armie jednym slowem extra statki mamy zamiast pociskow wystarczyly by kamienie i by bylo po statku polacy buduja piekne statki ale nie dla siebie na dodatek kadlub tego orkana byl kupiony w niemczech bo oni tego nie chcieli wkoncu polak wszystko przygarnie

    • 6 9

    • Bla bla bla. Okrętu, nie statku. Okrętu! Okrętu!!!

      M.

      • 6 2

    • A o interpunkcji słyszałeś?

      • 0 0

  • Jedna rzecz: (4)

    "Ci, którzy na wołania rozbitków odpowiadali zwykle strzałami z karabinów maszynowych" - bulszit czyli g... prawda. Do wyjątków należało strzelanie do rozbitków, a poza tym takie praktyki stosowały obie strony. Dość powiedzieć, że adm. Donitz zakazał brać rozbitków i udzielać im pomocy po incydencie, kiedy to okręt podwodny holujący łodzie z rozbitkami został zaatakowany przez samoloty.

    Z Hryniewieckim wiąże się ciekawostka - każdy okręt dowodzony przez niego w czasie wojny zatonął. Przy czym należy nadmienić, że był on co najwyżej miernym dowódcą - np. ORP "Grom" został zatopiony w dużej mierze w wyniku jego niedbalstwa, a poza tym był człowiekiem zazdrosnym. Oskarżył np. komandora Pławskiego (dowódcę ORP "Piorun") o tchórzostwo i unikanie walki w czasie operacji "polowania" na Bismarcka.

    • 12 12

    • (1)

      wywieś se flagę na cześć tych niemieckich "bohaterów"

      • 4 6

      • Czy polskich podwodniaków też będziesz nazywał "bohaterami"?

        • 0 0

    • Hryniewicki nie był dowódzcą "Groma" gdy ten zatonął (1)

      Był nim kmdr Aleksander Hulewicz. Hryniewicki był dowódzcą dyonu ktt i przebywał na "Gromie" ale ze stratą okrętu nie miał nic wspólnego.

      • 3 1

      • A wcześniej w 1940 dowodził "Błyskawicą"

        i ona chyba też nie zatonęła, widziałem ją niedawno w Gdyni ;-)

        • 1 0

  • szanowny gimnazjalisto

    śliczna praca zaliczeniowa,
    szkoda że efekt zaliczenia to 1
    bzdura obok bzdury

    • 10 9

  • to doktoranci wypisują takie "kwiatki"? (4)

    Jak Pierzchlewski i Sopoćko mogli "tuż przed wyjściem ORP Orzeł w ostatni patrol" przejść na ORP Orkan? przecież ORP Orzeł ostatni raz wypłynął 23 maja 1940 r., dwa i pół roku przed podniesieniem bandery na ORP Orkan? Wstyd!

    • 15 4

    • nie dwa i pół, a półtora roku

      co nie zmienia faktu, że coś tu nie gra

      • 4 2

    • (1)

      długo szli

      • 7 0

      • Wiadomo, a pod woda pływają "łodzie podwodne". Jasne...

        • 2 0

    • czu doktorantowi nie wstyd podpisywac tak niedbale napisanego tekstu własnym nazwiskiem?

      Pomyłka może zdarzyć się każdemu ale biorąc pod uwagę długość tekstu, jego tematykę i to, że autorem jest doktorant uniwersytetu to liczba błędów jest porażająca.

      • 3 0

  • Przydałoby się również panu doktorantowi zainteresować Kriegsmarine, to potem nie będzie głupot pisał.

    • 6 8

  • taka prawda, że alianci też stosowali czarny pijar i pan autor uległ temu

    co było usprawiedliwione w okresie wojny, to po latach od jej zakończenia powtarzane przez pracownika naukowego zakrawa na ignorancję

    w lotnictwie zdarzało się ostrzelanie przez niemieckich pilotów, pilotów alianckich ratujących się skokiem ze spadochronem
    opisany przykład alianckiego odwetu, to ostrzelanie pontonu z niemieckimi lotnikami przez rozwścieczonych brytyjczyków

    co do przesądów, to nie mam zdania, a właściwie mam, wydaje mi się że każdą morską tragedie można połączyć z jakimiś znakami:-)

    wymowna jest historia USS indianapolis, który przewoził pierwszą bombe atomową

    PS jestem mile zaskoczony znajomością tematu wśród internautów

    • 9 12

  • Odrobinę to delikatnie powiedziane...

    Z "dbałością" ten artykuł ma niestety niewiele wspólnego.

    Drobne potknięcia zawsze mogą się zdarzyć każdemu ale doktorantowi historii na uniwersytecie nie wypada publikować tekstu z taką ilością błędów i to nie tylko językowych ale i merytorycznych.

    Choćby to przejście dwóch marynarzy na okręt zwodowany w grudniu 1941 roku "TUŻ" przed ostatnim rejsem okrętu zatopionego przeszło rok wcześniej...

    • 0 1

  • "W rewanżu Brytyjczycy zaprosili Polaków na gorącą herbatę"... (2)

    hojność Brytoli wobec Polaków po prostu nie zna granic...

    • 18 4

    • też mnie to rozbawiło

      • 1 0

    • O co chodzi?

      A niby co mieli zrobić"brytole" w warunkach bojowych, oferować polskiemu dowódcy rękę królowej i pół królestwa na dodatek?

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Na Targu Rakowym w Gdańsku znajduje się pomnik jednej z ofiar stanu wojennego. Kogo upamiętnia?

 

Najczęściej czytane