• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Migawki z historii. "Mewa" na dnie i gdyńskie imieniny Marszałka

Jarosław Kus
12 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
"Gazeta Gdańska" z 13 marca 1931 r. informuje m. in. o dynamicznym rozwoju Gdyni oraz otwarciu połączenia morskiego z portem w Rotterdamie. Na zdjęciu gdyński port w latach 30. "Gazeta Gdańska" z 13 marca 1931 r. informuje m. in. o dynamicznym rozwoju Gdyni oraz otwarciu połączenia morskiego z portem w Rotterdamie. Na zdjęciu gdyński port w latach 30.

Przeglądając Gazetę Gdańską z 13 marca 1931 roku, przeczytamy o niefortunnym zatonięciu jednego z pierwszych okrętów Marynarki Wojennej RP, hucznych obchodach imienin Józefa Piłsudskiego, pokazie francuskiego filmu przygodowego w jednym z pierwszych kin na terenie Gdyni oraz sensacyjnej rozprawie sądowej.



W lutym roku 1933 w porcie gdyńskim doszło do dramatycznego zdarzenia. W czasie szalejącego orkanu z cum zerwał się dźwig portowy i staranował trałowiec ORP "Mewa", wskutek czego okręt zatonął. "Mewa" służyła Polskiej Marynarce Wojennej do trałowania min na Zatoce Gdańskiej, była również jednostką szkoleniową.

Okręt zbudowano w roku 1918, w niemieckiej stoczni Wollheim we Wrocławiu i nadano mu nazwę FM 28. 24 września 1920 r., wraz z trzema kolejnymi jednostkami tego typu został zakupiony przez Polskę za kwotę 7 200 000 marek niemieckich za pośrednictwem duńskiej firmy od Finlandii. Okręty typu FM (skrót z niem. Flachgehende Minensuchboote, w wolnym tłumaczeniu: trałowce redowe) nie zachwycały ani zasięgiem, ani prędkością. Były jednostkami przeznaczonymi do działań przybrzeżnych i miały niewielkie rozmiary.

Do służby pod polską banderą weszły 1 marca 1921 r. (oprócz "Mewy", były to: "Czajka", "Jaskółka" i "Rybitwa"), ale już po dziesięciu latach - jako przestarzałe - wycofywano je z użycia. I wtedy właśnie nadszedł orkan... Przygotowania do wydobycia "Mewy" z basenu portowego obszernie relacjonowała "Gazeta Gdańska" z 13 marca 1931 r.



Jak czytamy, prace nie były szczególnie trudne, a jedyną przeszkodą w ich przeprowadzeniu była powłoka lodowa, utrudniająca dostęp do statku. Przewidywano, że cała operacja potrwa 3 dni, a jej koszt szacowano na 15 tys. zł. "Mewę" ostatecznie wydobyto 21 marca, a następnie przebudowano, dzięki czemu powróciła do służby już jako okręt hydrologiczny ORP "Pomorzanin". Żywot "Pomorzanina" dobiegł końca 14 września 1939 r., kiedy to w porcie w Jastarni zatopiło go niemieckie lotnictwo.

Sprawa wydobycia "Mewy" zeszła jednak na dalszy plan w związku ze zbliżającymi się imieninami Ukochanego Wodza Narodu. I nie chodzi tu wcale o Józefa Stalina... Takim właśnie tytułem obdarzono też Józefa PiłsudskiegoChełmnie, publikując program obchodów imienin Marszałka.



W II Rzeczypospolitej dzień imienin Piłsudskiego obchodzono uroczyście i z wielką pompą w całym kraju, niemalże jak uroczystość państwową. W Wejherowie, w dniu 15 marca, zebranie zwołało miejscowe Towarzystwo Powstańców i Wojaków im. Wejhera. Tematem zebrania miał być "zbliżający się obchód imienin I Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego".



Wróćmy do Gdyni, do tej "Nowej Gdyni", w której - jak z dumą donosiła gazeta - "wspaniałe dźwigi na wybrzeżu t. zw. Szwedzkiem portu niestrudzenie pracują nad ładowaniem węgla na okręty".



Młode miasto prosperowało znakomicie. Po sześciu latach od otrzymania praw miejskich, w ogóle nie przypominało wioski rybackiej, z której powstało. Miasto bardzo szybko rozrastało się, realizowano nowe inwestycje, otwierano nowe połączenia morskie, jak chociażby to z Rotterdamem, anonsowane przez "Gazetę".



W sprawie imienin Marszałka, gdynianie może nie byli aż tak dobrze zorganizowani jak mieszkańcy Chełmna, tym niemniej komitet organizacji obchodów imienin zdążył się już zawiązać i przystępował do pracy. Do imienin Marszałka pozostało wszakże kilka dni, czasu na "szczegółowe omówienie program obchodu" było jeszcze sporo.



W oczekiwaniu na konkrety pozostawało Gdynianom udać się do kina: "Morskie Oko" wyświetlało właśnie film przygodowy "Koenigsmark", ekranizację powieści francuskiego pisarza Pierre'a Benoit pod tym samym tytułem.



Być może, gdyby tę "najszlachetniejszą apoteozę rycerskiego zdobywania kobiety i jej miłości" obejrzał niejaki Bolesław Skierawski z Lipuszu, nie byłoby konieczności stawania przed sądem w charakterze oskarżonego o "usiłowanie zabójstwa żony Leokadji, będącej w ciąży".



Na rozprawie oskarżony oświadczył, że "żonę swą bardzo kocha"... No cóż - jak napisano w reklamie filmu - "miłość nie zna granic, naraża na wszelkie niebezpieczeństwa". Być może niektórzy woleliby jednak przeczytać inne zakończenie: "samobójstwo zbrodniarza"...

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 58 z 13 III 1931 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Miejsca

Opinie (4)

  • W 1931 r. (2)

    obchodzenie imienin Piłsudskiego było zjawiskiem normalnym, naturalnym: "W II Rzeczypospolitej dzień imienin Piłsudskiego obchodzono uroczyście i z wielką pompą w całym kraju, niemalże jak uroczystość państwową", chociaż przecież nie wszyscy obdarzali go tylko dobrym słowem. A teraz? Przypadek sponiewierania Lecha Wałęsy i niedoceniania naszych wspólnych - jednak - osiągnięć, dowodzi, jak dalece zmieniły się obyczaje. i jak bardzo nie potrafimy sami siebie docenić... i uszanować...

    • 12 10

    • Tak (1)

      W pełni się z tobą zgadzam. Zszargać wszelkie autorytety a potem będzie łatwiej kierować ludźmi. Jak to robił Stalin

      • 5 3

      • Faktem

        oczywistym było i to, że Polska rzeczywiście była odbudowywana z porozbiorowej ruiny, a Polacy, mimo nieciekawej przecież sytuacji politycznej i kryzysu gospodarczego, mieli też poczucie odpowiedzialności, którego wyrazem są ich postawy podczas II wojny światowej. Okres dwudziestolecia międzywojennego pokazał, jaki skok wykonała gospodarka i w jak ciężkich warunkach żyli ludzie. Mało kto pamięta, że był to też początek gospodarki planowej, a plany opracowane były do lat sześćdziesiątych...

        • 1 0

  • gdynia i historia

    z lubościa czytam wasze materiały zwiazane z historia trójmiasta. naturalnie dziennikarze -ci co piszą te materiały-to ludzie młodzi i parę rzeczy im sie "przekręca" ale nic to kapitalne są materiały ikonograficzne dające młodym poglad na naszą nadmorską historie. publikujcie tak dalej to napewno nie bedzie ze stratą

    dokumentalista

    • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku powstało Towarzystwo Przyrodnicze w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane