• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marzec na pomorskiej Riwierze

Jarosław Kus
4 marca 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"

Pierwszy marcowy poranek roku 1922 powitał gdańszczan temperaturą 7 stopni na plusie.



A wiadomo, że skoro "miesiąc marzec już nadszedł", to musiały pojawić się i pierwsze zwiastuny nadchodzącej wielkimi krokami wiosny, czyli po prostu "pierwsze cieplejsze promienie słońca", które - przebiwszy się przez chmury - topiły "leżące już od długich tygodni nieprzerwanie śniegi".

Wiosnę zapowiadał też "świergot ptasząt" i... pojawiający się "już nawet w Sopocie tu i ówdzie pierwsi goście", tutaj właśnie poszukujący "pewnego pomieszczenia na sezon".

"Gazeta Gdańska" z 3 marca pisała, że nadchodzący sezon zapowiada się nadzwyczaj dobrze, nie tylko dla niemieckiego Sopotu - pomyślne perspektywy rysowały się dla całego polskiego wybrzeża, określanego mianem "naszej riwiery pomorsko-kaszubskiej". Doświadczenia lat poprzednich wskazywały, że "ruch kuracyjno-kąpielowy" będzie "nad polskim brzegiem Bałtyku więcej ożywiony niż kiedykolwiek", co było spowodowane przede wszystkim "spokojnym rozwojem powojennym w Polsce" i tym, że "w sercach ludności spracowanej szarą pracą" budziło się "utęsknienie za godziwem wytchnieniem i rekreacją pokrzepiającą nad sinemi wodami orzeźwiającego polskiego morza".

Jednak, aby Wybrzeże mogło zasłużenie cieszyć się mianem "polskiej riwiery", koniecznym było wykonanie sporej pracy nad usunięciem licznych niedogodności, które przyjezdnym nie pozwalały w pełni korzystać z uroków letniego wypoczynku, a miejscowym poważnie utrudniały życie codzienne. Problemów przysparzały sprawy tak prozaiczne, jak chociażby "kwestja aprowizacji powiększonej w lecie liczebnie pokaźnie ludności" - w roku 1921 okazało się bowiem, że "aprowizacja wybrzeża nie była wystarczająca". Dostępnej w handlu żywności było po prostu za mało, co powodowało wzrost jej cen do poziomu "warszawskiego".

W tej sytuacji na zakup artykułów spożywczych mogli pozwolić sobie przeważnie "bogaci kupcy" i "wysocy urzędnicy" urlopujący się na Wybrzeżu. Ponieważ ludność miejscowa nie była w stanie "w płaceniu cen wygórowanych dotrzymać [przyjezdnym] na stałe kroku ze skromnych swych zarobków i pensyj", bywało, że "śmiertelnik pomorsko-kaszubski" był zmuszony "sobie i najpotrzebniejszych rzeczy albo odmówić zupełnie" albo - po prostu - nie dostawał ich w ogóle! Było to o tyle dziwne, że - jak podkreślała "Gazeta" - w przeszłości "nasze Pomorze należało do tych prowincji, które były chlebo-, mleko-, jajo-, i mięsodajnym śpichlerzem różnych Berlinów, Hamburgów i wogóle wielkich miast i obwodów przemysłowych niemieckich".

Kolejnym problemem "polskiej Riviery" były liczne niedostatki w "urządzeniach i wygodach najróżniejszych kulturalnych" - nie bez kozery "Gazeta" przypominała właścicielom "willi, hoteli, gospód, pensjonatów oraz wynajmującej pomieszkania prywatnej ludności" o tym, że "mieszkania wynajmowane winny pod względem urządzenia, porządku, czystości odpowiadać wymaganiom nowoczesnym w takich przynajmniej rozmiarach, jak to możliwe w danych warunkach". Tymczasem bardzo często okazywało się, że zapominano nawet o "hygienicznych ustępach", a wiele ubikacji najzwyczajniej w świecie "urągało wszelkim pojęciom"...

Po zachodzie słońca "polską Rivierę" ogarniały egipskie ciemności, dlatego w tej sytuacji niezbędnym było "uregulowanie oświetlenia wystarczającego, by nie zachodziły pod tym względem skandaliczne wprost zaniedbania". Na brak światła elektrycznego cierpiała nawet "perła Bałtyku", czyli - "cudownie wprost położone" - Orłowo. Turyści korzystający z "cudownego wprost położenia", "idealnie zachęcającego do spędzenia tamże kilku tygodni sezonowych w zacisznym tete a tete z bajecznie wyposażoną przyrodą", "po zapadnięciu nocy nad Bałtykiem" skazani byli na przebywanie w ciemnościach, ponieważ "na ślicznych wielkich salach [panował] półmrok naftowy"...

Nadbałtycka "Riviera", wzorem tej oryginalnej, włoskiej, powinna też tętnić życiem kulturalnym, tymczasem na Wybrzeżu brakowało nawet "atrakcji różnych", takich jak: "koncerty, orkiestry i występy periodyczne teatrów polskich"... O niedostatkach transportu kolejowego i żeglugi przybrzeżnej nawet już nie wspominając...

Na szczęście, do rozpoczęcia sezonu zostało trochę czasu, można więc było spokojnie zastanowić się nad "szczegółowym planem prac" i "rozwinąć szeroką agitację i zbieranie ofiar na flotę polską, zainteresować morzem i Pomorzem, handlem zamorskim", urlopowiczom "i szkołom zapewnić zasłużoną rekreację", a ludności miejscowej zaoferować "szeroki powiew oświaty i kultury narodowej".

Również i Sopot myślał o swoich gościach. Tak się jednak złożyło, że głównie o tych niechcianych. Oto w nocy ("na sobotę") z sopockiego więzienia zbiegli "dwaj międzynarodowi oszuści", czyli Amerykanin "dr. med. Jacques Davis i żydek Benjamin Locker ze Lwowa". Nie najlepiej chyba świadczyło to o zabezpieczeniach sopockiego aresztu, ponieważ był to trzeci już "w krótkim czasie wypadek, że wyłamali się z tutejszego więzienia zbrodniarze".

Cóż, okazało się, że ci "zagraniczni goście" bardziej niż urokami Sopotu interesowali się chyba "światem tropikowym"...



Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 51 z 3 marca 1922 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (16) 1 zablokowana

  • Żywność w 1921 (4)

    - ceny rosły, bo żywności było za mało... A teraz ceny wysokie, chociaż z aprowizacją wszystko ok. Hmmm...

    • 9 0

    • Oszuści

      trzymają się mocno... afera goni aferę, bo naiwnych nie brakuje. Skala jest olbrzymia, a problem - ogólnopolski. A to z kolei jest dowodem na banalność zjawiska i ludzkiej mentalności: ofiar i naciągaczy.

      • 1 0

    • Język

      opisowy, jakiego używano onegdaj, był bardzo malowniczy. Np. stopnie "C ponad zero", "świat tropikowy", "ruch kuracyjno-kąpielowy"...

      • 11 0

    • (1)

      W jakim kraju ceny są niższe ?

      • 1 0

      • w San Escobar

        "mówi ci to coś?" :)

        • 1 1

  • a kto utrzyma tych wszystkich unijnych darmozjadów

    • 7 6

  • O kwestii żydowskiej raz jeszcze (6)

    "(...) z sopockiego więzienia zbiegli "dwaj międzynarodowi oszuści", czyli Amerykanin dr. med. Jacques Davis i żydek Benjamin Locker ze Lwowa"

    "żydek ze Lwowa"

    Nie ma to jak słynna polska otwartość na inne kultury. Polactwo od zawsze było tożsame z buractwem, jak niewiele się zmienia w tej kwestii z biegiem lat, niestety!

    • 6 25

    • "Polactwo " (2)

      sądzisz, że ten zwrot odróżnia cię (w sensie pozytywnym) od tych, którzy używali - lub używają - określenia "żydek ze Lwowa"? Nie sądzę. Podobnie, jak "buractwo". Niestety. :/

      • 13 0

      • (1)

        Nie bądź śmieszny. Z całą pewnością moja biegłość w używaniu języka polskiego w mowie i piśmie zdradza moją narodowość i tym samym zmienia wydźwięk, czy też nadaje inne brzmienie, określeniu "polactwo". Czyż nie? :)

        • 1 8

        • "Czyż nie?"

          - obawiam się, że nie. Dla umysłów prostych, a nie prostackich, kontekst ma znaczenie. I znaczenie ma znaczenie. Proste posługiwanie się językiem nie dowodzi narodowości. Dowodzi posługiwania się językiem. Nie dowodzi jednak, że nie jest to posługiwanie się "burackie", polegające np. na braku świadomości wypaczania znaczenia używanych słów... Używanie ogólnie zrozumiałych słów w niewłaściwym kontekście oznacza głównie kaleczenie języka... I nie jest identyfikatorem pochodzenia ich autora. I nie "zdradza" narodowości. Co najwyżej - zdradza - brak kultury. Nie zamierzam cię obrazić, próbuję ci wytłumaczyć...

          • 4 1

    • oj obrońca usiśnionych :-P (1)

      To się wypisz na co czekasz"polakówu" ni ewiadomo skąd zmień narodowość,tak łatwo teraz o zmianę. Zmień i won! Jak nie zna się różnych typów zwrotów językowych,to się czepia. To było takie samo określenie jak francuz z Paryża a że żydzi kraju swego jako tako nie mają to cóż. tak podobnie by napisali o cyganach cóż. Współczuję polakówu i nie życzę sobie byś nim był,bo zakałą jesteś i wstyd za "was" bierze.

      • 4 2

      • Z rad

        nie skorzystam - tych dotyczących zmiany narodowości zwłaszcza :-) Przypomnę ci tylko (zakładam, że zapomniałeś, a nie - że nigdy nie wiedziałeś) że "polak", "francuz" i inne nacje piszemy z dużej litery, wielką zwanej. Reszta - nie jest warta komentowania.

        • 2 2

    • puknij się w bosy łeb

      gdyby nie otwartość na nację żydowską, to nie byłoby tu jej obywateli w tak dużej ilości

      • 4 1

  • Niemiecki Sopot... (1)

    niemiecki Gdańsk...
    Tylko Gdynia to Polska

    • 7 4

    • A teraz

      - wszystkie te miasta to Polska. Fajnie jest.

      • 2 1

  • fajny artykuł

    Lubie czytac o historii naszego trojmiasta. fajny pomysł z tymi felietonami.

    • 7 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku uruchomiono połączenie kolejowe z Sopotem?

 

Najczęściej czytane