• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludowa trójca z Nowego Portu. Między prawdą i legendą

Tomasz Kot
20 stycznia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

5 lutego 1952 r. Miejska Rada Narodowa w Gdańsku nadała trzem ulicom w Nowym Porcie nazwiska działaczy Polskiej Partii Robotniczej, którzy zginęli za "odrodzoną ludową ojczyznę". Nazwiska Karola Gronkiewicza, Kazimierza Łowczyńskiego i Jana Łodo, którzy przez cały PRL patronowali ulicom, związane są zarówno z tragicznymi zajściami w gdańskim porcie w 1946 r. jak i ze sprawami kryminalnymi z wątkiem sensacyjnym.



Kamieniami w UB-eka

Z trzech patronów ulic w Nowym Porcie z okresu PRL jedynie Karol Gronkiewicz zginął "za nową władzę", której był przedstawicielem. Gronkiewicz był UB-ekiem, funkcjonariuszem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Gdańsku. Pracował w wydziale czwartym, zajmującym się sprawami gospodarczymi. Nominalnie był także sekretarzem powiatowym PPR w Wejherowie.

Na sprawy partyjne miał jednak raczej niewiele czasu, nieomal w całości pochłaniały go bowiem obowiązki służbowe. To właśnie one zawiodły Gronkiewicza do Nowego Portu. 10 sierpnia 1946 r. nad ranem rozpoczął się strajk dokerów w gdańskim porcie. Około godziny 7 rano robotnicy kończącej pracę trzeciej zmiany i rozpoczynającej pierwszą udali się na plac pod Urzędem Zatrudnienia, żeby przedstawić swoje postulaty.

Według różnych źródeł na placu mieszczącym się w czworoboku ulic Wolności (ówczesna nazwa: Wolność), Na Zaspę (wówczas: Na Zaspy), Mylnej i Strajku Dokerów (wówczas Sportowa), zebrało się od tysiąca do dwóch tysięcy osób. Głównie byli to robotnicy w kombinezonach, choć nie zabrakło też mieszkańców dzielnicy. Oprócz podwyżek, strajkujący domagali się zwolnienia trzech dokerów aresztowanych przez UB pod zarzutem udziału w kradzieży pszenicy.

Ze strajkującymi pertraktowali przedstawiciele władz miasta, związków zawodowych i urzędu zatrudnienia. Mimo obietnic ze strony przedstawicieli władz, napięcie narastało, gdyż nie były to już pierwsze - niespełnione - obietnice.

Napięcie w porcie utrzymywało się bowiem od kwietnia 1946 r. Powodem były przede wszystkim pogarszające się warunki ekonomiczne. Płace nie rosły, tymczasem w zrujnowanym kraju panowała galopująca inflacja i zarobki od dawna nie wystarczały na utrzymanie rodziny. Bywało, że ciężko pracujący robotnicy portowi chodzili głodni.

Problemu nie załatwiało dość powszechne w tych warunkach podkradanie amerykańskich towarów z UNRRA, sprzedawanych potem na czarnym rynku. Zresztą władze portu zaostrzyły kontrole wobec pracowników portu. Jednocześnie władze nie radziły sobie zupełnie ze zbrojnymi szajkami, które zajmowały się kradzieżą amerykańskich darów.

Zgromadzenie trwało kilka godzin. Około godziny 13 robotnicy, rozdrażnieni propagandowymi przemówieniami przedstawicieli władz, zaczynają wznosić radykalne okrzyki.

- Precz z czerwonymi! - krzyczy tłum.

Zgromadzenie jest cały czas monitorowane przez funkcjonariuszy UB, którzy wypatrują najaktywniejszych uczestników protestu. Ludzie rozpoznają funkcjonariuszy i chcą ich przegonić: - Precz stąd, wynoście się! - krzyczą.

Ubecy domagają się podania nazwisk krzyczących. Grupka dokerów rusza w stronę trzech funkcjonariuszy: Jana Wojtasa, Antoniego Kobielińskiego i porucznika Karola Gronkiewicza. Jeden z funkcjonariuszy wyciąga pistolet i strzela w tłum raniąc robotnika. To rozwściecza protestujących. Ludzie rzucają się w kierunku ubeków z okrzykami: "dawaj ich", "bić ich".

Ubecy uciekają ulicą Mylną, w kierunku budynku przy ulicy Marynarki Polskiej, w którym mieści się rosyjska komendantura i stacjonują sowieccy marynarze. Wojtas i Kobieliński dopadają do schodów, Rosjanie jednak barykadują drzwi i - bojąc się wściekłego tłumu - nie wpuszczają ubeków do środka. Robotnicy dopadają obu funkcjonariuszy, biją ich i zabierają im broń. Potem tłum ich zostawia - dotkliwie pobitych, ale żywych.

Tymczasem Gronkiewicz ucieka w kierunku Letniewa [w 1946 roku ta nazwa była znacznie częściej używana niż popularyzowana od kilku lat Letnica - przyp. red] ulicą Marynarki Polskiej. Najprawdopodobniej ostrzeliwuje się, gdyż w odnalezionym potem pistolecie wszystkie naboje były wystrzelone. Pościg za ubekiem trwa. Niektórzy ze ścigających wsiadają na rowery i doganiają Gronkiewicza.

Tłum otacza ubeka. Ten nie ma już naboi. Ludzie rzucają w porucznika kamieniami, potem tłuką go, czym popadnie. Funkcjonariusz UB zostaje zlinczowany. W aktach sprawy pojawi się stwierdzenie, że Gronkiewicza ukamienowano, gdyż wokół jego ciała znaleziono dużo kamieni.

Około godz. 17 cały Nowy Port został otoczony kordonem wojska. Rozpoczynają się represje. Patrole złożone z funkcjonariuszy UB, milicjantów i podchorążych ściągniętych ze szkoły milicyjnej w Słupsku rozpoczynają aresztowania chodząc z odbezpieczoną bronią od domu do domu. W ten sposób zatrzymanych zostaje kilkaset osób. Towarzyszy temu bicie i kopanie zatrzymywanych.

Na terenie dzielnicy wprowadzona zostaje godzina milicyjna. Teren przeczesują liczne patrole. Po kilku dniach rozpoczynają się wysiedlenia "elementu niepewnego": niektórych robotników, sklepikarzy, restauratorów.

Strajk dokerów zostaje zdławiony w ciągu kilku dni represjami i wprowadzeniem łamistrajków (należących głównie do PPR).

Intensywne śledztwo trwa kilkanaście dni. Ostatecznie oskarżonych zostaje sześć osób. Oficjalnie Gronkiewicz jest ofiarą "band NSZ" (Narodowych Sił Zbrojnych) i "mętów reakcyjnych". UB próbuje wmanewrować w sprawę przeciwników politycznych z Polskiego Stronnictwa Ludowego. W dniach 28-30 sierpnia oskarżeni stają przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Gdańsku. Prokurator Adolf Brunicki żąda kar śmierci i dożywocia.

Dowody przeciwko oskarżonym nie są jednak jednoznaczne. Sąd skazuje Władysława M. na dożywocie, Stefana M. na 15 lat więzienia, Henryka W.Jana Z. na 10 lat więzienia. Pozostali dwaj oskarżeni zostają przez sąd uniewinnieni.

Prokurator, uznając kary za zbyt łagodne, wnosi skargę rewizyjną do Naczelnego Sądu Wojskowego. Ostatecznie 8 marca 1947 r. Władysław M. zostaje skazany na karę śmierci, którą na mocy amnestii z 22 lutego tegoż roku zamieniono mu na 15 lat więzienia. Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi oskarżonymi.

Bez wódki trudno zrozumieć

Pozostałych dwóch patronów ulic znalazło się w regionalnym panteonie komunistycznym dość przypadkowo, podobnie jak przypadkowa była ich śmierć. Nie wykazywali się oni żadną aktywnością polityczną i społeczną. Jedyną ich zasługą był fakt przynależności do PPR.

Pewne jest, że obaj zginęli przez alkohol.

Kazimierz Łowczyński w porcie pracował od końca sierpnia 1945 r. Do partii wstąpił w październiku tegoż roku. Według oficjalnej propagandy "mobilizował członków partii do wytężonej pracy" i "zdemaskował wielu szkodników, sabotażystów i zbirów faszystowskich z NSZ". To właśnie ci ostatni mieli "wywabić go podstępem z domu i zastrzelić".

Prawda jest jednak znacznie bardziej trywialna. Tak naprawdę nawet nie wiadomo do końca w jakich okolicznościach Łowczyński zginął. Jedno jest pewne: przed śmiercią pił wódkę.

W jednej z wersji wydarzeń Kazimierz Łowczyński był szeregowym członkiem PPR, który w dodatku nie cieszył się zaufaniem współtowarzyszy, ponieważ miał niejasne powiązania z bandą kradnącą dary UNRRA. Według tej wersji Łowczyński 15 marca 1946 r. do późna pił wódkę z kolegami w domu. Potem wyszedł do magazynu, w którym był zatrudniony jako zastępca magazyniera i po drodze został zabity.

Znacznie bardziej spektakularnie śmierć Łowczyńskiego wygląda w raportach dekadowych Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Gdańsku i propagandowej książce "Front bez okopów", autorstwa Jana BabczenkiRajmunda Bolduana, wydanej w 1969 r. Według nich 15 marca Łowczyńskiego odwiedził brat z siostrą, co było okazją do libacji. Niestety zabrakło wódki i towarzysz Łowczyński wyszedł z domu około godz. 22, aby uzupełnić zapasy alkoholu w pobliskiej restauracji.

Zaraz po wyjściu natknął się na kilkunastu członków bandy rabującej dary z UNRRA, a wśród nich na niejakich: "Miecza", "Kulkę" i "Ledę" (czyli Mieczysława S., Tadeusza K.Romana N.), którzy - rozpoznając w nim członka partii - rzucili się za nim w pogoń krzycząc: "Bić pepeerowców". Mieczysław S. strzelił do Łowczyńskiego raniąc go. Po chwili napastnicy znaleźli się przy rannym. 17-letni Tadeusz K. dobił Łowczyńskiego trzema strzałami.

Strzały zwabiły patrol żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wywiązała się krótka strzelanina. Trzech uciekających schroniło się w kamienicy przy ulicy Wolności, przypadkiem wdzierając się do mieszkania zabitego przez nich Łowczyńskiego. Na miejscu sterroryzowali i pobili brata, żonę i szwagierkę zabitego. Pozostali bandyci zniknęli w ciemnych uliczkach dzielnicy.

Wkrótce kamienica została otoczona przez żołnierzy KBW i marynarzy Marynarki Wojennej. Zaczęła się regularna, półgodzinna strzelanina uliczna w wyniku której zginął Roman N. Bandyci poddali się dopiero, gdy skończyła im się amunicja. W wyniku śledztwa aresztowano kolejnych pięciu członków szajki.

Okazało się, że kradzione przez bandę towary przewożone są do "dziupli" w garażu przy ulicy Mickiewicza 7, a następnie sprzedawane na wrzeszczańskim rynku.

W trakcie śledztwa córka jednego z członków szajki wraz z właścicielką restauracji "Świtezianka" próbowały przekupić śledczego, aby zatuszował sprawę. Sprawą zajęły się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku i WUBP.

Nie wiadomo jednak, co się stało z członkami szajki i paniami próbującymi skorumpować śledczych, bowiem zaginęły akta sprawy. Niezależnie od tego, która wersja jest prawdziwa, Kazimierz Łowczyński został pochowany na koszt partii, a potem został patronem ulicy w Nowym Porcie.

Buchalter znaleziony w portowym kanale

Najbardziej enigmatyczną postacią wśród byłych partyjnych patronów ulic był Jan Łodo, buchalter stołówki Głównego Urzędu Morskiego w Nowym Porcie i członek Polskiej Partii Robotniczej od 1945 r.

Według oficjalnej, hagiograficznej wersji życiorysu, Jan Łodo zdemaskował bandę przemytników broni. W zemście za te działania został zabity. Stało się to 2 września 1946 r., gdy buchalter wracał sam w nocy z restauracji "Wesoła wdówka". Po minięciu Zakrętu Pięciu Gwizdków został uderzony w głowę tępym narzędziem i wrzucony do kanału portowego przy ulicy Zamkniętej. Ciało zostało wyłowione kilka dni później.

Zupełnie inny obraz wyłania się z akt śledztwa przeprowadzonego w tej sprawie. Okazało się, że 30 sierpnia 1946 r., niczym nie wyróżniający się członek PPR Jan Łodo, wraz z pięcioma kolegami zadekował się w stajni należącej do Głównego Urzędu Morskiego, gdzie rzeczona szóstka tęgo popijała do nocy. Około północy pijani kompani opuścili stajnię zmierzając w kierunku kanału. Prawdopodobnie po drodze doszło do kłótni i bijatyki, w wyniku której pijany Łodo wylądował w kanale, z którego już nie wyszedł żywy. Śledztwo nie dostarczyło jednak wystarczających dowodów, nikt bowiem w związku ze śmiercią Łody nie został aresztowany i skazany.

***


Gronkiewicz, Łowczyński i Łodo stali się patronami ulic w Nowym Porcie na blisko 40 lat. Lokalne władze uhonorowały ich również specjalną tablica pamiątkową, którą uroczyście odsłonięto na Placu Wolności 23 lutego 1952 r. Według ówczesnych doniesień prasowych, w uroczystości wzięło udział 20 tys. ludzi.

Komunistyczne władze uczyniły patronami ulic osoby przypadkowe i bardzo odległe od wzorców do naśladowania. Nawet ich oficjalne życiorysy pełne były sprzecznych wersji, niejasności i luk, a wydarzenia związane z ich śmiercią przeniknęły do obiegowych opowieści lokalnych, stając się zaczynem wielu miejskich opowieści, które plątały ze sobą fakty, fikcję i propagandę. W jednej z tych opowieści Łowczyński stał się komendantem posterunku MO, a Gronkiewicz jego zastępcą, broniącym komisariatu w Nowym Porcie przed nacierającymi oddziałami NSZ.

W 1990 r., po pierwszych wyborach samorządowych, ulice w Nowym Porcie przemianowano. Ulica Gronkiewicza nosi dziś nazwę Strajku Dokerów, ulicy Jana Łodo przywrócono nazwę Floriańskiej, a ulicę Łowczyńskiego nazwano imieniem zamordowanego w Stutthofie księdza Jana Góreckiego. W tym samym roku usunięto tablicę pamiątkową z Placu Wolności. Ponoć wylądowała ona na dnie portowego basenu. W 2002 r. w miejscu po tablicy stanął pomnik księdza Góreckiego.

W opracowaniu tego tekstu korzystałem z pracy dr. Dariusza Burczyka pt. "Bojownicy ludu" z Nowego Portu, Pamięć i Sprawiedliwość nr 1/2013 oraz książki Jana BabczenkiRajmunda Bolduana pt. "Front bez okopów", a także dostępnego w internecie wykładu profesora UG dr. hab. Grzegorza Berendta, poświęconego strajkowi dokerów w 1946 r.

Opinie (66) 1 zablokowana

  • PRL był fajny :D (3)

    • 19 49

    • rozumiem, ze to ma byc dowcip... (2)

      bo jeżeli to nie jest dowcip, to znaczy, ze masz cos z głową

      • 15 7

      • PRL był bardzo fajny :D (1)

        • 1 8

        • nastepny dowcipnis

          • 5 2

  • ciekawostki

    Poprosimy o wiecej takich ciekawych artykułów.

    • 71 6

  • (18)

    Porównując uczciwie PRL do 3RP tak bez ideologicznego zacięcia to PRL była państwem sukcesu. Zaczęto od gruzów zakończono na fabrykach, emeryturach stanowiących 80% pensji mieszkaniach, służbie zdrowie, boomie demograficznym lat 80-tych i jeszcze długo by wymieniać Jednym słowem postęp. Długi Gierka? Owszem wysokie ale te długi były inwestowane, długi Rudego trafiają na biurwy i do Zusu. 3RP? Emigracja 2 mln obywateli, zapaść edukacji, służby zdrowia, 14% bezrobocie, przyrost naturalny nie okrywający potrzeb naturalnego zastąpienia. Artykuły i kampanie obrzydzające ten czas mają na celu zacieranie obiektywnego spojrzenia na przeszłość która miała jednak sporo dobrych stron.

    • 61 53

    • Na te emerytury to ja dzisiaj jeszcze pracuje

      fabryki gdyby były rentowne to by pracowały, malowanie trawy najlepiej wychodziło, czerwona banda złodziej i katów

      • 28 17

    • kłamstwa paranoika (3)

      Widać że jesteś chyba synem jakiejs partyjnej gnidy z pzpr.Albo jestes młodziutkim obcokrajowcem bo jakbyś żył w tamtych czasach i miał głowe na karku to byś nie pisał takich kłamstw.Możliwe że kiedyś spadłes z szybko jezdzącego roweru a nie miałes na głowie kasku.

      • 17 14

      • spokojnie solidaruchu bo ci zastawka wysiądzie...

        • 13 20

      • (1)

        zero kontrargumentów tylko prymitywne inwektywy. liberał przy głosie ?

        • 11 6

        • kontrargumenty to masz w artykule powyzej

          porazajace

          • 3 2

    • w wielkim skrócie (4)

      Nie bronię Rudego bo się nie da, ale bredzisz w malignie.
      Długi były inwestowane? W rezydencje nomenklatury...
      Nie było emigracji za Gierka? Kolego poczytaj sobie najpierw ile osób wyjechało na mocy porozumień z ówczesną RFN (a właściwie to NRF) a potem pisz głupoty.
      Gdyby za Gierka wystarczył dowód do wyjazdu na "Zachód" to by tu może 3 mln zostały (tych z czerwonymi legitymacjami).

      • 25 11

      • Jeśli drogi i mosty nazywasz siedzibą nomenklatury (2)

        to kiepsko miała ta nomenklatura, hehe
        poza tym nabudowano mnóstwo fabryk, które teraz wysprzedano, żeby tą kasę mogła przeżreć nowa nomenklatura.
        Faktycznie - Twoje opinie do klauna podobne.

        • 12 11

        • (1)

          Taak, mnóstwo nierentownych fabryk powstało, to prawda. Powstały też kwaśne deszcze w Sudetach. Wspaniale pracował przemysł, tylko jak chciałeś kupić pralkę, to czekałeś miesiącami. W sklepach pustki, podstawowych towarów brak... Tak tak, w Egipcie jedliśmy do sytości...

          • 15 8

          • Tak, fabryki były do d..y

            ale dzięki kunsztowi handlowemu solidaruchów udało się je opchnąć debilom z zachodu. Nie mogłeś kupić pralki i innych rzeczy, bo eksport szedł pełną parą - kraj potrzebował dewiz. Rarytasem były tzw. odrzuty z eksportu.

            • 8 9

      • W zasadzie można by łatwo spacyfikować twoje miałkie intelektualnie argumenty,

        no ale podpisałeś się jako Klaun Szyderca, a więc zasługujesz na zrozumienie i ulgowe potraktowanie.

        • 6 9

    • Emigracja

      Gdyby w tamtych czasach ludzie mogli swobodnie podróżować i wyjeżdżać za granicę to gwarantuję ci, że z Polski za komuny wyjechałoby dużo, dużo więcej niż 2 mln ludzi. Bezrobocie było, tylko ukryte, pieniądze się zrabiało tylko co z tego jeśli inflacja była dwucyfrowa i nie mozna było za te pieniądze wiele kupić. Więc weź się cogranij człowieku i jak już coś chcesz porównywać to rób to rzetelnie.

      • 14 7

    • czlowieku o czym ty piszesz. bezrobocie? a jak bylo w prl z bezrobociem? na jeden etat pięcu chłopa (1)

      wez sie kur... do roboty, a nie biadolisz ze slabo itp itd...zreszta trzeba bylo sie uczyc albo założyć własną firmę z odpowiednim pomysłem. Ale jak widze na internet masz wiec czego narzekasz? moze jednak zrezygnuj z internetu, telewizji, alkoholu itp itd...miesiecznie dosc sporo odlozysz i przez kilkanascie lat bedzie to potezny kapital...ale co tam, lepiej klepac w godzinach pracy na trojmiasto zamiast zajac sie praca. Własnie takich bumelantow trzeba gonic i do posredniaka wysylac

      • 7 11

      • Poziom który reprezentujesz jest żenujący. Posługujesz się tanimi frazesami w stylu weź się do roboty samemu też siedząc w necie, ponieważ na więcej nie pozwala ci intelekt. Gdybyś zdobył się na rzetelną oceną sytuacji musiałbyś zgodzić się z tezą z mojego postu a tak plujesz jadem i powtarzasz bezrozumnie bełkot który od 25 serwują reżimowe telewizje i inne neoliberalne pseudo autorytety.

        • 9 3

    • za komuny było źle, ale lepiej nią teraz

      skutki rządów tej bandy żydowskiej, która obecnie jest u władzy odczuwamy już, a będzie gorzej

      • 5 8

    • za komuny..... (3)

      ...za Twojego Gierka...nie było emigracji bo ludziom nie wolno było wyjezdzac z kraju, nie pamiętasz? Gdyby tylko mogli wtedy wyjezdzac w Polsce prawie nikt by nie został.

      • 12 9

      • Kłamstwo albo niewiedza ! (2)

        Przez większy czas PRL-u za Gierka i Jaruzelskiego (nie licząc stanu wojennego) można było wyjeżdżać i wracać bez problemu. Można było wyjeżdżać zarówno do krajów tzw. wschodu, jak i zachodu. Nie odbywało się to na obecnych zasadach, ale nie było z tym większych problemów oczywiście pod warunkiem, że kogoś było na to stać, a dzięki rodzinom na zachodzie wielu było stać...

        • 6 12

        • no nie moge!

          paszport! to dostawali tylko zasluzeni dla wladzy sowieckiej a z Berlina W. ludzie pod karabinami u c i e k a l i

          • 6 2

        • co ty....

          pier.......osz? Ile masz lat? Mam wrażenie, że jesteś dzieciakiem wychowanym przez dzisiejsze media

          • 4 2

  • Każda epoka ma swoich bohaterów, (3)

    weźmy na przykład Stanisława Pyjasa. Za komuny oficjalna wersja śmierci to upadek ze schodów w stanie nietrzeźwości. Teraz za przyczynę śmierci podaje się pobicie na zlecenie SB.

    • 23 7

    • Prawda jak zwykle leży pewnie pośrodku. (1)

      i tak dobrze, że nie podają na przykład wersji, w której ten nieszczęśnik przed swą śmiercią zabił dwudziestu krwiożerczych SB-ków i stu Zomowców, którzy otoczyli go w momencie gdy ten pomagał staruszce (byłej sanitariuszce z AK) przejść przez przejście dla pieszych...

      • 16 4

      • idiot - prawda jak.........

        • 0 10

    • tak tak... milicjanci przynoszą do komendy poszarpanego, poturbowanego grzyba...co się z nim stało kapralu?

      grzyb spadl ze schodów

      • 3 3

  • (4)

    Precz z komuną!

    • 45 21

    • Precz z głupotą!

      • 14 6

    • odp (1)

      czy ta komuna byla taka zla ?
      nie mielismy takiego zadluzenia jak dzisiaj !!!
      teraz nie ma tu nic polskiego !!

      • 3 12

      • słyszał w telewizji to powatrza

        • 10 0

    • Komuno wróć!

      • 1 9

  • lubię te opowiadania (1)

    świetne te opisy historyczne

    • 32 4

    • no rzeczywiście, prawie jak u Tołstoja...

      • 1 6

  • Jaki kraj tacy bohaterowie !

    • 18 1

  • bardzo rzetelny artykuł (1)

    jego treść zgadza się z moimi informacjami (które mam od byłych pracowników milicji) na ten temat.

    • 22 2

    • odp.

      a ja slyszalem ze zostali dopadnieci na placu demokratow i tam byli przy rosjanach zlinczowani...

      • 0 8

  • Super nekrolog. (1)

    Swietej pamieci towarzysz....
    Widac, ze wladza ludowa miala poczatkowe problemy z ideologicznymi kandydatami.

    • 22 2

    • no popatrz, widać pewne parallele do dzisiejszej sytuacji

      • 1 1

  • Nie ma na świecie wiekszej plagi od lewactwa (6)

    • 33 28

    • Jest wieksza plaga (2)

      To czarna mafia

      • 15 11

      • dureń jesteś (1)

        • 7 9

        • zepsuła ci się klawiatura

          w miejscu "m" masz "ś"

          • 3 1

    • największą plagą są liberałowie.

      • 11 8

    • (1)

      Jest - narodowcy.

      • 11 10

      • ty też jesteś durniem

        • 5 10

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jednym ze współczesnych, związanych z Gdańskiem pisarzy jest:

 

Najczęściej czytane