• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kolejna grupa rekonstruktorów w Trójmieście

Marek Gotard
3 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
  • W zrekonstruowanej kuchni polowej można ugotować 80 litrów grochówki lub bigosu.

Kawalerzyści, harcerze, armata i kuchnia polowa. W Trójmieście działa kolejna grupa odtwarzająca polskie wojsko, walczące w Kampanii Wrześniowej 1939 roku. Jej atutem jest sprzęt i młodość.



Lubisz rekonstrukcje historyczne?

- W Polsce temat przedwojennego Wojska Polskiego jest obecnie bardzo popularny. W Trójmieście od lat działa grupa wiernie rekonstruująca 2. Morski Pułk Strzelców. Są też osoby odtwarzające oksywskich marynarzy i działające w 18. Pułku Ułanów, który zrzesza ludzi z całego Pomorza - mówi Piotr Torłop ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych Fort. - Nasze stowarzyszenie nie zamierza się jednak ograniczać ściśle do jednej, historycznej formacji. Mamy nadzieję, że naszą działalnością przybliżmy inne pomorskie epizody września: obronę mostów w Tczewie, walki o Wejherowo, Krojanty, czy Westerplatte. Działamy na wielu płaszczyznach, począwszy od pól bitew, gdzie odtwarzamy konkretne walki i określone formacje, przez pracę z młodzieżą, zarówno w szkołach jak i poza nimi, po organizację wystaw, wydarzeń, wycieczek i pokazów.
Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych Fort powstało w celu możliwie najszerszej integracji środowisk rekonstrukcyjnych na Pomorzu. Obecnie zrzesza członków różnych organizacji i grup. W "Forcie" są kawalerzyści z 18. Pułku Ułanów, młodzież z Harcerskiej Grupy Rekonstrukcji Historycznej, jest też polski moździerz 81 mm Stockes - Brandt, oryginalna polska armata przeciwpancerna "Bofors", z której można strzelać pokazowymi ładunkami i... kuchnia polowa, której właścicielem są państwo Joanna i  Wojciech Minczyków z Redy.

Wojciech Minczyków, z wykształcenia chemik - specjalista od skażeń, po odejściu z wojska zajął się rekonstrukcją i to dosyć nietypową. Postanowił bowiem odtworzyć przedwojenną kuchnię polową. Jego dumą jest kuchnia polowa wz. 36P, wyprodukowana w 1937 roku przez LWS, czyli Lubelską Wytwórnię Samolotów. Kuchnia jest dopuszczona do eksploatacji przez Sanepid. Można w niej ugotować 80 litrów grochówki albo bigosu. Posiada przodek, który umożliwia ciągnięcie jej przez konie.

Nowością w stowarzyszeniu jest sekcja żeńska, odtwarzającą Przysposobienie Wojskowe Kobiet. Trwają także przygotowania do odtworzenia polowego punktu medycznego.

- Najczęściej można nas spotkać obecnie na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej Westerplatte, gdzie wraz z Muzeum Historycznym Miasta Gdańska, Muzeum II Wojny Światowej i Straży Granicznej, staramy się przybliżać historię tego miejsca - mówi Piotr Torłop. - Na terenie składnicy prezentujemy regularnie kuchnię polową i armatę oraz pokazy musztry.

Opinie (30) 3 zablokowane

  • Super (1)

    Super sprawa

    • 38 6

    • Polaków

      jednak ciągnie do wojny , już niedługo !!!!

      • 3 5

  • Swoją drogą, ciekawe (4)

    Swoją drogą, ciekawe jak oni taką kuchnię polową czyszczą od wewnątrz.
    Albo co robią z jedzeniem, które jednego dnia nie zejdzie - przekładają do słoików i wkładają do lodówki?

    • 12 13

    • dobra grochówa ma rzesze amatorów - szybciej jej zabraknie niż zostanie na takich spotkaniach

      • 12 6

    • ciekawe czy sanepid tam zagląda

      • 2 4

    • akurat ten pan jest pedantem

      Wkłady są nie oryginalne z nierdzewnej stali i zupę wylewa chociaż ponoć rzadko zostaje po kilku godzinach :) dużo już wykarmil osób i nie było żadnego problemu

      • 5 2

    • Raz się chorążego zapytałem a co jak przyjdzie burza i cala zupa skwaśnieje....
      Chorąży na to no to wszystko do ścieku i dawaj gotować nową....

      • 0 0

  • pozdrawiam ludzi z pasją

    Brawo

    • 33 7

  • (5)

    Pasja ? jesteście tak naiwni ? chodzi o $$$

    • 9 35

    • jaka kasa... (3)

      Oni wszyscy dokladaja ze swoich pieniedzy ta pasja kosztuje i to bardzo duzo.

      • 10 5

      • haha (2)

        chyba nie wiesz co mówisz byłem tam i jakoś nie dostałem paragonu ani kasy fiskalnej nie widziałem kroją kasę aż miło ale szczerze g... mnie to obchodzi w zasadzie

        • 4 9

        • Za jedzenie w kuchni płacisz jak nic. To jest na interes. Ale inni rekonstruktorzy sami dokładają do wszystkiego

          • 1 3

        • jeszcze żarcie byś chciał za darmo?

          • 4 0

    • A ja paragon dostałam, co wiecej byłam w redzie w pikarni po chleb który jadłam na westerplatte i Pani sama mi powiedziała, że robia go dla nich na zamowienie ( dodam że chleb kosztował mnie 7 zł za naprawdę duży bochenek) . Z czystej ciekawości kilka dni poźniej byłam w okolocy masarni z ktorej ponoć kupuja kiełbase, 50 zł za kg tej kiełbasy ! I niech mi ktoś powie że tu nie ma kosztów ... Ale ludzie jak to ludzie, widza tylko to co chcą widzieć.

      • 0 0

  • szacunek (1)

    Pozdrawiam i mam nadzieje ze kiedys bedzie mnie stac na taka pasje to dolacze.

    • 4 6

    • Grochowa super

      Jadlem pycha ale kucharz to szolmen pelna geba pozdrawiam

      • 3 3

  • gratuluje biznesu (2)

    80 litrów grochówki czyli z 200 porcji po powiedzmy 5 zł to jest tysiak dziennie.Można zarobić w Polsce ? można ! tylko trzeba mieć dobry pomysł

    • 10 3

    • tylko wkład do dobrej grochowski to też kilkaset zlotych

      I jak się nie sprzeda całości to zysk idzie do zlewu

      • 2 4

    • jasne że 1000 dziennie, toć składniki są jak ruskie mundury w każdym sklepie ze składnikami są i to jeszcze za darmo

      • 0 0

  • szzcunek dla takich osób :)

    super, ludzie mają pasję która daje nie tylko przyjemność ale i edukuje kolejne pokolenia :D

    • 5 4

  • Niepowtarzalne przeżycie (1)

    Najpierw w takiej kuchni ugotowano parówki a po przepłukaniu herbatkę i to wszystko na wodzie z jeziora ( odgarnia się rzęsę i nabiera wiadrem )

    • 5 5

    • Powiedział ślepy co widział

      Napisał ktoś kto nigdy tego nie widział. Kuchnia ma wszystkie niezbedne papiery od sanepidu i badania. Woda jest dokładnie taka sama jak ta z której pijecie herbatę. A umyć tą kuchnie to jest nie lada wyzwanie, nie sadzę by było w tym coś szkodliwego skoro właściciele kuchni i ich dzieci też z niej jedzą.

      • 0 0

  • Pomysł i smak!

    Jadłam "ichną" grochówke w ubiegłym roku:) Pycha!! do tego prawdziwy chleb, inny niż codzienny ze sklepu ( bez ulepszaczy przecież )....chłopaki szczere, sympatyczne, swojaki wojaki:))) Zawsze gdy będę TAM, udam się na grochówe:) Najzwyczajniej w świecie polecam bo dobre!

    • 10 5

  • nie znoszę kiełbasy, ale ta spod wartowni jest super, grochówa też przyzwoita

    • 8 5

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza wzmianka historyczna na temat Gdańska pojawia się w dokumencie:

 

Najczęściej czytane