• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Juliusza Słowackiego wizyta w Gdyni

Jarosław Kus
23 czerwca 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
Załadowanie trumny z prochami Juliusza Słowackiego na okręt "Wilia" w Cherbourgu, w czerwcu 1927 r. Załadowanie trumny z prochami Juliusza Słowackiego na okręt "Wilia" w Cherbourgu, w czerwcu 1927 r.

Mało kto wie, że Juliusz Słowacki, jeden z trzech wieszczów narodowych, odwiedził Gdynię. Wprawdzie była to bardzo nietypowa wizyta, ale ponieważ w tym roku upływa od niej dziewięćdziesiąt lat, warto przy tej okazji przypomnieć towarzyszące jej okoliczności.



Poeta zmarł 3 kwietnia 1849 roku w Paryżu, gdzie został pochowany na cmentarzu Montmartre. W pierwszych latach XX stulecia zrodziła się idea sprowadzenia prochów poety do ojczyzny, a najlepszym na to momentem wydawała się, przypadająca na rok 1909, setna rocznica jego urodzin. Doczesne szczątki Słowackiego zamierzano pochować w miejscu wiecznego spoczynku polskich władców, czyli w podziemiach wawelskiej katedry. Z powodu zdecydowanego sprzeciwu biskupa krakowskiego Jana Puzyny do pogrzebu nie doszło. Hierarcha decyzję swą tłumaczył sprzeciwem wobec "patriotyzmu ulicznego" - co ciekawe, z tego samego powodu biskup nie zgodził się także na odprawienie mszy na Błoniach 15 lipca 1910 r., czyli w pięćsetną rocznicę bitwy pod Grunwaldem.

Kolejną próbę wawelskiego pogrzebu Słowackiego podjęto dopiero w roku 1927, już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i objęciu biskupstwa krakowskiego przez Adama Stefana Sapiehę. Inicjatorem sprowadzenia prochów poety do kraju był tym razem Józef Piłsudski, który uważał Słowackiego za największego poetę i był wielkim miłośnikiem jego twórczości.

Trumna ze szczątkami Juliusza Słowackiego na pokładzie okrętu ORP "Wilia". Trumna ze szczątkami Juliusza Słowackiego na pokładzie okrętu ORP "Wilia".
Ekshumacja szczątków Słowackiego odbyła się na paryskim cmentarzu w dniu 14 czerwca 1927 r., po czym trumnę z prochami poety przetransportowano do kraju drogą morską na pokładzie transportowca ORP "Wilia", pod dowództwem kmdr. Czesława Petelenza.

Gdyńskie uroczystości powitalne obszernie opisywała "Gazeta Gdańska - Echo Gdańskie" z 23 czerwca. "Wilia" zawinęła do portu w Gdyni 21 czerwca, choć "z powodu burzy, jaka przy sile 9 wichru zachodniowo-południowego panowała przez cały dzień przyjazd statków się nieco opóźnił". Burza - jak czytamy w "Gazecie" - zaczęła się już "od poniedziałku ubiegłego" i poważnie utrudniała żeglugę w całej Zatoce Gdańskiej, wpływając "również poważnie na zmniejszenie się frekwencji pasażerskiej".

Niekorzystna pogoda stanęła na przeszkodzie planowanemu wyjściu w morze floty powitalnej, na szczęście jednak "dwie kanonierki polskie i torpedowiec "Mazur" "wyjechały" na spotkanie "Wilii" "ściśle według programu". W ślad za "Mazurem" (ze starostą morskim, generałem Mariuszem Zaruskim na pokładzie), wypłynął również okręt szkolny "Lwów" oraz "liczne przybyłe z całego wybrzeża kutry, statki motorowe i parowce (niektóre z Gdańska)". Następnie, przybijającą do brzegu "Wilję" powitały "wszystkie syreny statków stojących w porcie, co - w ocenie "Gazety" - było "momentem niezapomnianym w historii odrodzonej Rzeczpospolitej" i "dokumentalnym stwierdzeniem naszej siły morskiej, siły ekspansywnej ku morzu całego narodu" oraz "ogromną manifestacją czci, z jaką naród cały odnosi się do pamięci prochów naszego wielkiego wieszcza poety".

Uroczyste powitanie Słowackiego na lądzie rozpoczęło się o godzinie 6:10 po południu: w chwili gdy "Wilia" przycumowała do nabrzeża gdyńskiego portu, orkiestra marynarki wojennej odegrała marsz żałobny Chopina. Hebanową trumnę ze szczątkami doczesnymi wieszcza, "okrytą sztandarem Rzplitej" ustawiono na górnym pokładzie "Willi", na katafalku stojącym "na wzniesieniu przykrytem czerwonem suknem"; przy trumnie wartę honorową pełniło czterech żołnierzy marynarki wojennej.

W ceremonii powitalnej udział wzięli przedstawiciele najwyższych władz państwowych i samorządowych, duchowieństwa oraz wielotysięczne tłumy gdynian, mieszkańców Pomorza i dalszych zakątków Polski: jak czytamy w "Gazecie", "całe molo przepełnione było tysiącznemi rzeszami publiczności".

Uroczystość zakończyło składanie wieńców przez delegacje - a wieńców wówczas nie brakowało: "2 wagony wieńców (...) koleje państwowe przytransportowały na przyjęcie zwłok Juljusza Słowackiego do Gdyni".

Ponadto, pociągami na wybrzeże przybyło ok. 5 tysięcy osób, "by osobiście witać prochy Wieszcza Narodu na polskiej ziemi - polskim morzu". "Ku czci wieszcza" odbyło się również "uroczyste przedstawienie p. tytułem "Ksiądz Marek", poematu dramatycznego w 7-miu obrazach" autorstwa tegoż.

Przedstawienie "wykonane bardzo udatnie" zostało zorganizowane z inicjatywy Ministerstwa Oświaty, a w spektaklu zagrał "zespół artystów objeżdżających kraj cały".

Po zakończeniu gdyńskich uroczystości, jeszcze tego samego dnia wieczorem, na pokładzie torpedowca "Mazur" trumna z prochami poety została przewieziona do Gdańska i tam, "w kanale portowym", przeniesiona została na statek wiślany "Mickiewicz". Na ironię zakrawa fakt, że za życia Słowacki nie przepadał za Mickiewiczem, a Mickiewicz - za Słowackim...

Na pokładzie "Mickiewicza" doczesne szczątki Słowackiego wyruszyły w dalszą podróż w górę Wisły. "Mickiewicz" zawinął po drodze do portów rzecznych w Grudziądzu, Toruniu, Włocławku, Płocku i Modlinie; również tam tłumnie witano szczątki wielkiego poety. Wreszcie 26 czerwca statek dotarł do Warszawy, skąd nazajutrz, specjalnym pociągiem, przewieziono trumnę do Krakowa. Tutaj, w dniu 28 czerwca, na dziedzińcu wawelskiego zamku odbyła się uroczysta ceremonia pogrzebowa, którą Józef Piłsudski zakończył słowami: "W imieniu Rządu Rzeczypospolitej polecam Panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy". Juliusza Słowackiego pochowano w Krypcie Wieszczów Narodowych - tutaj kolejny uśmiech historii - obok Adama Mickiewicza...

Tego samego dnia w Gdańsku, "polonja gdańska, łącząc się z całym narodem w oddaniu czci i hołdu prochom i cieniom Juljusza Słowackiego", zorganizowała w Sali Stoczni Gdańskiej okolicznościową akademię, w ramach której zaplanowano występy chórów, deklamacje i przemówienia.

Tak oto zakończyła się ostatnia podróż - parafrazując Adama Asnyka - tego, którego "gdyby nie głos natchniony narodowej lutni, który nie dał zmęczonym usypiać w letargu, czymże byśmy dziś byli my, nędzarze smutni?"

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 140 z 23 czerwca 1927 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (7) 1 zablokowana

  • No i proszę bardzo. (1)

    Tłumy witał wieszcza w ojczyżnie,tak się szerzył patriotyzm w społeczeństwie.
    W dzisiejszych czasach gdyby nawet sprowadzono JPll to kot z kulawą nogą by nie przyszedl.

    • 6 12

    • przyszedłby

      • 8 2

  • Dziękuje i czekam na kolejny artykul!

    • 13 0

  • opinia (1)

    Marynarzem załogi transportowca ORP Wilia był mój dziadek Wacław Danielewicz ,jako mały chłopiec słuchałem jak dziadek opowiadał o tamtych wydarzeniach związanych ze służba na ORP WILJA .Razem z dziadkiem służył na transportowcu przyszły Profesor Politechniki Gdańskiej witold Urbanowicz .

    • 10 0

    • To

      piękne wspomnienia...

      • 5 0

  • A dziziaj (1)

    Słowacki - chyba - nikogo już nie obchodzi... To przykre. Zero zainteresowania. Czy poezja Słowackiego nie zawiera wartościowych treści ważnych w dzisiejszych czasach? Zamiast poezji - w rozkwicie i nadmiarze mamy "patriotyzm uliczny"...

    • 9 4

    • Bo to nudy są.

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak brzmiał tytuł czasopisma utworzonego w 1891 roku przez Bernarda Milskiego, działacza Polonii gdańskiej przełomu XIX I XX wieku ?

 

Najczęściej czytane