• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak woźny urzędowy z Oliwy dzieci traktował

Paweł Pizuński
30 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Zabudowanie w Dolinie Schwabego w Oliwie. To tu mieszkała rodzina Olszynskich. Zdjęcie ze zbiorów PAN Biblioteka Gdańska. Zabudowanie w Dolinie Schwabego w Oliwie. To tu mieszkała rodzina Olszynskich. Zdjęcie ze zbiorów PAN Biblioteka Gdańska.

Już na samym początku XX wieku sądy były łaskawsze dla łamiących prawo, jeśli byli oni państwowymi urzędnikami.



Woźny urzędowy Freitag zajechał do Schwabenthal zobacz na mapie Gdańska (nazwy Dolina Schwabego używano wówczas na określenie miejsca, w którym stykają się Dolina Radości i Dolina Zgniłych Mostów zobacz na mapie Gdańska) jak zwykle rowerem. Rozgonił gęsi okupujące żwirówkę, wyminął rząd krowich placków na środku szosy, wypłoszył kilka kur grzebiących w piasku pobocza, zatoczył efektowny łuk i wjechał z fasonem do zagrody Olszynskich. Gospodyni akurat czerpała wodę ze studni.

- Dlaczego synowie nie są w szkole? - zapytał.
Kobieta postawiła kubeł z wodą na ziemi, wyprostowała się i obrzuciła go niechętnym spojrzeniem.

- Chorzy są - odpowiedziała i akurat w tym momencie jeden z brzdąców wybiegł z chałupy.
- Jak chorzy, kiedy po podwórzu latają?
- Ten drugi jest chory.
- U lekarza był?
- A po co mu lekarz? - wzruszyła ramionami. - Przeziębił się i wszystko...
- Więc do szkoły iść może.
- Też mu szkoła potrzebna. Uczonego z niego i tak nie będzie.
- A skąd wy to wiecie, kobieto?
- Już ja swoje wiem - podniosła wiadro i ruszyła w stronę małej, krytej gontem chałupy.
- Może i wy Olszynski swoje wiecie, ale ja i tak do szkoły zabrać ich muszę. Taki mam obowiązek.
- Diabli nadali... - kobieta mruknęła pod nosem, ponarzekała trochę, ale w końcu dzieciaki do szkoły uszykowała.

Chwilę później dwaj Olszynscy, zasmarkani i potargani, stali przed Freitagiem ze spuszczonymi głowami. Niższy miał lat 8, drugi, wyższy, niedawno skończył 10.

- No, nicponie... - woźny spojrzał na chłopców groźnie, gdy tylko matka na powrót do chaty weszła. - Nie chcieliście do szkoły iść, to teraz biec będziecie - sięgnął po sznur zawieszony na kierownicy roweru. - Ręce mi tutaj dawać! - nakazał i Olszynscy jak na komendę wyciągnęli ku niemu prawe ręce.
Wówczas Rosengasse, dziś to ul. Kwietna w Oliwie. Wówczas Rosengasse, dziś to ul. Kwietna w Oliwie.
Jeden koniec sznura Freitag związał na przegubach rąk maluchów, drugi zaś przymocował do siodełka roweru. Gdy wyszli na szosę wsiadł na rower i ruszył szybko. Olszynska zobaczyła to przez lufcik w kuchni i od razu wyskoczyła z chałupy. Choć biegła co sił w nogach, dogonić nie dała rady, tak dziarsko Freitag kręcił pedałami. Zatrzymała się dopiero na skraju wsi, nieopodal kuźni zobacz na mapie Gdańska.

Kowal Selonke stał na podwórzu i patrzył na oddalające się postacie.

- Krzyczałem, by zwolnił, bo dzieciaki nie wytrzymają - rzekł poczciwina - Tylko ręką machnął.
- Na zatracenie ja te dzieciaki do szkoły oddałam - wyszeptała Olszynska dysząc ciężko.

* * *

Gdy około południa mali Olszynscy wrócili ze szkoły, obaj czuli się gorzej niż z rana. Smarkali, kichali i mieli gorączkę, matka musiała więc wezwać lekarza. Starszy z chłopców wrócił do zdrowia, ale dla młodszego ratunku nie było. Zmarł po paru dniach.

Wtedy matka poszła na skargę do urzędu w Oliwie. Twierdziła, że woźny Freitag przyczynił się do śmierci jej dziecka. Ale mało kto traktował ją poważnie.

- Lepiej jeśli nie będziecie opowiadać takich rzeczy, kobieto. Woźny jest osobą urzędową. Za zniewagę może was do sądu podać - upomniał ją jeden z urzędników. - Pan Freitag niczemu nie jest winien. Wykonywał tylko swoje obowiązki.
- Jak to?
- Ano tak! Mamy postępowe państwo. Wprowadzono obowiązek szkolny, więc jeśli ktoś dzieciaka do szkoły nie posyła, to obowiązkiem woźnego jest zaprowadzić go do nauczyciela!
- Siłą?
- Jak trzeba to i siłą.
- A czy to się godzi na sznurze dzieciaka za rowerem ciągnąć?
- Na sznurze? Za rowerem? To niemożliwe...
- Możliwe! - Olszynska aż poczerwieniała. - Woźny przywiązał moich chłopaków sznurem do roweru i ciągnął za sobą jak jakich przestępców!
- A świadków kobieto macie?
- Kowal Selonke wszystko widział! - odpowiedziała.

Chciała już świadka do urzędu przyprowadzić, ale nie było to konieczne. Okazało się, że nie tylko ona skarżyła się na Freitaga. Dwie kobiety z Klein Krug (wówczas małe osiedle z niskimi zabudowaniami, powstałe na przełomie XIX i XX w., nazwane tak, jak mieszcząca się tu gospoda; dziś to obszar między ulicami Czyżewskiego i Grunwaldzką zobacz na mapie Gdańska) twierdziły, że woźny też i ich synów za rowerem do szkoły ciągnął.

Fragment mapy z 1914 r, na której Oliwa widnieje jeszcze jako samodzielna gmina. Na mapie zaznaczono m.in. należące do Oliwy: Klein Krug (Gospódka), PoggenKrug (Żabianka), Glettkau (Jelitkowo), Pelonken (Polanki). Już do Gdańska należały Rothof (Czerwony Dwór) i Weisshof (Biały Dwór). Fragment mapy z 1914 r, na której Oliwa widnieje jeszcze jako samodzielna gmina. Na mapie zaznaczono m.in. należące do Oliwy: Klein Krug (Gospódka), PoggenKrug (Żabianka), Glettkau (Jelitkowo), Pelonken (Polanki). Już do Gdańska należały Rothof (Czerwony Dwór) i Weisshof (Biały Dwór).
- Przyjechał do nas 5 września - opowiadała jedna z nich. - Zajechał rowerem, jak jaki wójt, przywiązał synowi sznur do paska od spodni i ciągnął za sobą aż do Oliwy.
- Ale zatrzymywał się chyba po drodze?
- Tylko raz, by pogadać ze znajomym - zeznała kobieta w śledztwie, więc niższy urzędnik prokuratury Zaleski kazał odszukać owego znajomego. Okazał się nim pan Bukowski, zamieszkały w Oliwie na Rosengasse (dziś to ulica Kwietna zobacz na mapie Gdańska).
- Zgadza się. Freitag zatrzymał się na pogawędkę, a tak po prawdzie to ja go zatrzymałem. Zobaczyłem jak jedzie ulicą i ciągnie za sobą jakiegoś biedaka, więc żal mi się chłopaka zrobiło. Wyglądał jak półtora nieszczęścia. Czerwony był na twarzy i ledwo dyszał. Jak tylko woźny Freitag się zatrzymał, chłopak oparł się o ścianę kamienicy i sapał jak miech kowalski. Zwróciłem woźnemu na to uwagę. Zapytałem, czy nie boi się, że przy tak morderczym tempie chłopak nie wytrzyma.
- I co pan Freitag odpowiedział?
- Powiedział, że nie ma co się martwić, bo "ten gatunek nie zdycha tak łatwo".

* * *

Zaleski bardzo się starał, aby Freitaga przykładnie ukarano. Spisał zeznania wszystkich świadków, wypytał lekarza o okoliczności śmierci małego Olszynskiego, zdobył nawet zeznania nauczyciela ze szkoły w Oliwie.

Sądził, że zdoła oskarżyć woźnego o spowodowania zagrożenia dla życia, ale nic z tego nie wyszło. Izba Karna, która rozpatrywała sprawę 26 października 1901 r. nie dopatrzyła się związku pomiędzy śmiercią małego Olszynskiego, a niewłaściwym sposobem transportu ucznia do szkoły. W efekcie Freitag oskarżony został jedynie o niewłaściwe wypełnianie swych obowiązków.

Zaleski próbował zaprotestować, a gdy to nie dało rezultatu, zażądał maksymalnej kary przewidzianej przez kodeks karny za takie przewinienie.

- Sądzę, że trzy miesiące więzienia i trzyletni zakaz pełnienia urzędu, będzie karą satysfakcjonującą - oznajmił. - Przypuszczam, że choć na jakiś czas uchroni to młodzież przed brutalnością i nieodpowiedzialnością oskarżonego.
- Przypominam - przerwał mu obrońca - że pan Freitag jest urzędnikiem państwowym. On wykonywał swe obowiązki.
- W takim razie niech Bóg broni ludzi przed takimi urzędnikami - odciął się Zaleski.

Miał nadzieję, że decyzją sądu Freitag choć na miesiąc trafi do więzienia. Mylił się. Izba Karna orzekła tylko karę grzywny. Freitag musiał zapłacić 25 marek.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (13) 2 zablokowane

  • Ale do szkoly trafili.. (4)

    ...a teraz tylko adhd, dysortografia, dyskalkulia i dyscheci do wszystkiego.
    Kto wie czy zasady nie byly bardziej skuteczne?

    • 21 55

    • i rządy budynia i tępaków z peło

      • 8 18

    • Nie wszyscy trafili

      Może doczytałeś, że jeden z chłopców umarł?

      • 18 3

    • normalny jesteś ?

      ten dzieciak przez tego cymbała zmarł !

      • 18 3

    • dysortografia

      jak cie zaraz przywiaze do mojego roweru to sie nauczysz że nie ma dyscheci tylko brak chęci

      • 4 3

  • Freitag miał pecha. (1)

    W dzisiejszych czasach, sprytna papuga, nie dość że zaskarżyła by wyrok, to jeszcze by coś ugrała. A tak, 25 marek poszło się mnożyć.

    • 13 16

    • Chyba w ameryce.

      Bo w Polsce to wszyscy wiemy jak sądy działają.

      • 2 3

  • nie widze na mapie obwodnicy

    mógł obwodnica ich ciagnac, szybciej by bylo

    • 11 10

  • Freitag chyba wzorem dla niektórych dzisiejszych urzędników. Co prawda sznurkiem nie przywiążą, ale tak niektórych przegonią, zmęczą i przepisami podduszą, że człowiek się w końcu poddaje i w efekcie czasami firmę zamyka. I nikt za to odpowiedzialności nie ponosi.

    • 30 5

  • Mozna??? mozna do nauki zachecic tylko trzeba chciec (1)

    Taki freitag by dzis baaardzo pomogl tym wszystkim w spodniach z krokiem miedzy nogami i debilnych czapeczkach z plaskim daszkiem . ON by im pomogl znalezc odpowiedni kierunek....a i szacunku by sie nauczyli zamiast pornole na tabletach ogladac a rodzie mysla ze sie ucza tepaki buagahahah

    • 11 4

    • te czapeczki z czubatym daszkiem są lepsze

      dzieciarnia wygląd w nich jak ich rodzice - jednorożne cymbały

      • 4 1

  • Rewelacyjny artykuł

    Bardzo dziekuje za ciekawy i pokazujacy zycie w naszym miescie ( obecnie Oliwa należy do Gdanska) artykuł.Własnie takimi niebanalnymi historiami mozna czegos najłatwiej nauczyc, zainteresować.

    • 17 1

  • Dziś ukarać urzędników też nie można, choć łamią życie wielu osób.
    Zresztą sami sędziowie nastroszeni immunitetami uważają się za nietykalnych.

    • 17 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywał się najsłynniejszy partacz-bursztynnik działający w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane