• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańska cenzura i niesforne chochliki

Jarosław Kus
4 czerwca 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Za ten satyryczny rysunek musieli tłumaczyć się dziennikarze Gazety Gdańskiej.

"Komu potrzebne są wczorajsze gazety" śpiewali swego czasu Rolling Stonsi: pożółkłe stronice zadrukowanego papieru pełne wiadomości sprzed lat, przebrzmiałych aktualności, doniesień o wydarzeniach dawno już minionych... wszak czytelników, dla których je drukowano, nie ma już pomiędzy żywymi. Zatem "komu potrzebne...?" Nikomu - jak proponował Mick Jagger? A jednak nie! Oto pojawił się zupełnie nowy Czytelnik starej prasy, dla którego staje się ona prawdziwym wehikułem czasu, umożliwiającym powrót w codzienność sprzed wieku. O takim odbiorcy swych artykułów ich autorzy raczej nie myśleli. Ale stare gazety nie są jedynie źródłem informacji: same w sobie stanowią również taką informację.



"Gazeta Gdańska" z 30 maja 1931 r. donosi, że "w środę w południe zjawił się w administracji i redakcji" niejaki Konopp, urzędnik policji kryminalnej Wolnego Miasta Gdańska" i zaaresztował... nakład "Gazety" z 27 maja! [Po skonfiskowaniu "Gazety Gdańskiej"].

Karykaturzyści nie mieli łatwo

Co spowodowało tak "szybką" reakcję gdańskiej policji? Wspomniana środa wypadała właśnie 27 maja, co pozwala stwierdzić, że policja zareagowała wręcz natychmiast. Akcję policji wywołało opublikowanie karykatury "przedstawiającej policjanta gdańskiego, palącego cygaro i odwracającego się plecami do grupy trzech ludzi, z których jeden leżał na ziemi, a dwóch osobników ze znakami hitlerowców biło go". Rysunek podpisano słowami: "Szupo czuwa nad bezpieczeństwem Polaków w Gdańsku" (Szupo to skrót od Schutzpolizei, czyli po niemiecku "policja ochronna").

"Gazetę" skonfiskowano, wykonując tym samym rozporządzenie sądu gdańskiego, który orzekł, iż karykatura: "w niesłychany sposób obraża gdańską policję". Mimo zarządzonej konfiskaty, do naszych czasów zachowały się egzemplarze feralnego numeru z 27 maja, dzięki czemu dziś sami możecie wyrobić sobie zdanie na temat wspomnianej karykatury.

Niemcy: polska heca przeciwko Gdańskowi

Prasa niemiecka, pisząc o sprawie, użyła określenia "bezczelne wykpiwanie się" i wyraziła zadowolenie, że zdemaskowano "polską hecę przeciwko Gdańskowi". Polacy natomiast nie kryli zdziwienia zaistniałą sytuacją, "ponieważ karykatura i satyra polityczna we wszystkich środowiskach cywilizowanych jest uważana za rzecz naturalną, która nie wywołuje aktów policyjnych lub sądowych". "Gazeta" całe to zajście uznała za "akt represji i zemsty" za zainicjowanie "kampanii samoobrony" z powodu "ciągłych napadów na ludność polską w Gdańsku" i "stanowiska władz w tych wypadkach".

Działania gdańskiego sądu na polu cenzury prasowej nie były w tamtych czasach czymś szczególnie wyjątkowym. Nie zawsze jednak konfiskowano całe nakłady gazet, bywało też, że zdejmowano z druku pojedyncze artykuły, a strony gazet świeciły białymi plamami. Dla przykładu - strony dwóch dzienników lubelskich: "Ziemi Lubelskiej" z 1916 r. i "Głosu Lubelskiego" z roku 1936.

  • Tytuł nie ma nic wspólnego z treścią. I tak się zdarzało, gdy "chochlik drukarski" zwyciężał.


Ślepy sprzedaje gaśnice na Piłsudskim

Problemów dziennikarzom, oprócz cenzury, przysparzał również... chochlik drukarski. Najczęściej był odpowiedzialny za zwykłe literówki, ale zdarzały się i większe pomyłki. 30 maja 1936 r. "Gazeta Gdańska" opublikowała opowieść o pewnym inżynierze, podającym się za przedstawiciela firmy "Pilot-Patria", zajmującej się sprzedażą gaśnic.

Szukając łatwego zarobku sprzedawał puste gaśnice, wypełnione jedynie cementem i mączką kartoflaną. Inżyniera, jak się okazało, równie fałszywego jak jego gaśnice, w końcu zatrzymano. Artykuł opisujący ów niecny proceder nosi tytuł "Ślepy pasażer na Piłsudskim". I tu pojawia się pytanie: gdzie jest ów ślepiec z transatlantyku? W artykule nie ma o nim ani słowa: na nic zdały się moje próby odnalezienia wśród trefnych gaśnic ślepego pasażera z "Piłsudskiego".

Ogłoszenia z ostrym tytułem

Zastanawiałem się nawet, czy wspomniany inżynier, kiedy już na jaw wyszły wszystkie jego machlojki, nie próbował na przykład zbiec za granicę wspomnianym transatlantykiem. A może wśród pasażerów "Piłsudskiego" znalazł się ktoś, kto w trakcie gaszenia pożaru fałszywą gaśnicą stracił wzrok? Niestety, w artykule nic takiego nie było! Wtedy mój zrezygnowany wzrok padł na dół strony, skąd dużymi literami powitał mnie tytuł: "Rzekomy inżynier sprzedawał gaśnice napełnione... cementem i mączką kartoflaną" i - żeby nie było żadnych wątpliwości - "Nowa afera oszukańcza w Gdyni". [Rzekomy inżynier sprzedawał gaśnice napełnione... cementem i mączką kartoflaną] A pod nim artykuł opisujący... historię ślepego pasażera, który - "ubrany" w cudzysłów - okazał się być pasażerem "ślepym", czyli "na gapę". Ot, błąd składu, który zamienił miejscami dwa tytuły... Bo na błędy nie ma mocnych i nie pomogą tu nawet "wymowne panny do propagandy".

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 118 z 27 V 1931 r., nr 128 z 30 V 1931 r. i nr 124 z 30 V 1936 r., "Ziemia Lubelska" nr 56 z 6 II 1916 r., "Głos Lubelski" nr 55 z 25 II 1936 r. Skany pochodzą z: Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej i Lubelskiej Biblioteki Wirtualnej.

Opinie (6) 1 zablokowana

  • to se ne wrati?

    ..."ponieważ karykatura i satyra polityczna we wszystkich środowiskach cywilizowanych jest uważana za rzecz naturalną, która nie wywołuje aktów policyjnych lub sądowych"... oby nie "wróciło", bo przecież śmiech to zdrowie... więc - obyśmy zdrowi byli...

    • 14 1

  • Byc tepionym we wlasnym miescie... (4)

    Oby te czasy do Polski nie wrocily.

    • 5 1

    • błąd logiczny...

      Jak mogłyby wrócić skoro się nie zakończyły...

      • 2 1

    • (2)

      Ale przecież Gdańsk nie był własnym (Polskim) miastem. Chyba....

      • 4 5

      • Tak naprawdę, to

        Gdańsk w dalszym ciągu należy do ligi miast hanzeatyckich, która - formalnie - nigdy nie została rozwiązana ;-)

        • 4 0

      • A

        przynależność do ligi hanzeatyckiej nie była równoznaczna z przynależnością państwową. Wszak miasta Hanzy leżały na terenie różnych państw...

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie zorganizowano Międzynarodowe Targi Gdańskie w 1947 roku?

 

Najczęściej czytane