• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Chwila zadumy nad łyżką do butów

Marcin Stąporek
22 lutego 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 

Łyżka do butów. Niegdyś przedmiot banalny, dziś już nieco zapomniany. A jednak - nawet tak pospolite przedmioty mogą być świadectwem historii. Łyżka, o której chcę napisać, jakimś trafem przechowała się u naszej rodziny. Wykonana jest z najzwyklejszej, chyba niklowanej, blachy. Choć jej powierzchnia jest już trochę sfatygowana, wciąż dobrze widać wygrawerowany na niej rysunek damskiego buta na obcasie oraz nazwę i adres sklepu: Müller's Goliath-Sohlerei, Inh. W. Muzyk, Danzig, II. Damm 17.



Właściciel tego sklepu, Władysław Muzyk, urodził się w 1874 roku w Suszewie koło Mogilna. W Gdańsku zamieszkał około 1890 r. i widać całkiem nieźle sobie radził, skoro już na przełomie wieków posiadał dwie kamienice na Prawym Mieście: większą przy II. Grobli (II. Damm 17), gdzie na parterze znajdowały się sklep i zakład szewski, a na piętrze mieszkanie właściciela, oraz mniejszą, tuż za rogiem, przy Świętojańskiej 16 - w tej drugiej mieszkali jego teściowie, bowiem Władysław był już wówczas żonaty z pochodzącą z Gniewu Marią Raczkowską. Z małżeństwa tego urodziło się dwóch synów: FeliksEdmund, oraz córka Leokadia.

Adresy Władysława Muzyka i jego dwóch synów wg księgi adresowej Gdańska 1937/38. Adresy Władysława Muzyka i jego dwóch synów wg księgi adresowej Gdańska 1937/38.
W. Muzyk jeszcze przed I wojną światową był członkiem polskich organizacji i stowarzyszeń, m.in. Towarzystwa Ludowego "Jedność" oraz Towarzystwa Śpiewaczego "Lutnia". Szczególnie aktywną działalność rozwinął po 1920 r., w okresie istnienia Wolnego Miasta Gdańska. Należał wówczas do Gminy Polskiej, "Lutni", kierował też teatrem amatorskim. Wraz z żoną pomagali ubogim, uczestniczyli także w zbiórce pieniędzy na budowę polskiego kościoła Chrystusa Króla w Gdańsku.

Również ich dzieci uczestniczyły w ruchu patriotycznym. Najstarszy, Feliks (ur. 1898), miał burzliwe przeżycia w okresie I wojny światowej, której wybuch zastał go w Warszawie, dokąd pojechał, by sprowadzić nuty i teksty polskich pieśni dla gdańskiego chóru "Lutnia". Potem było internowanie (jako obywatela Niemiec), zesłanie do syberyjskiego Omska, powrót przez pogrążoną w rewolucyjnym zamęcie Rosję do Gdańska, wcielenie na początku 1918 r. do armii niemieckiej i dezercja pod koniec roku. Po utworzeniu Wolnego Miasta Gdańska pracował w polskich placówkach bankowych, stopniowo awansując, aż doszedł do stanowiska prokurenta i wicedyrektora w The British and Polish Trade Bank w Gdańsku. Czas wolny poświęcał zaś pracy z "Lutnią" - wrodzone zdolności muzyczne pozwoliły mu sprawować stanowisko dyrygenta i kierownictwo chóru. Dziś, w epoce mediów elektronicznych, trudno uzmysłowić sobie, jak wielką rolę odgrywały w tamtym czasie towarzystwa śpiewacze. Dla wielu Polaków, żyjących i pracujących w otoczeniu niemieckojęzycznym, spotkania chóru były główną, a może i jedyną sposobnością do kontaktu z żywym słowem polskim. Nauka pieśni patriotycznych czy ludowych dawała zaś dodatkową wiedzę o Polsce i kształtowała postawy patriotyczne. "Lutnia" była przez długi czas jednym z dwóch najważniejszych chórów polskich w Gdańsku; dopiero w ostatnim roku przed II wojną światową została połączona z chórem "Cecylia" prof. Kazimierza Wiłkomirskiego.

Nagrobek Feliksa Muzyka na cmentarzu na Zaspie. Nagrobek Feliksa Muzyka na cmentarzu na Zaspie.
Uznanie, jakim cieszył się Feliks w środowisku gdańskiej Polonii, ściągnęło na niego nienawiść ze strony hitlerowców. W sierpniu 1939 r. brytyjski dyrektor banku proponował mu wyjazd z rodziną do Anglii, ale on uważał, że jego miejsce jest w Gdańsku. 1 września 1939 r. rankiem udał się jak zwykle do pracy, gdzie został aresztowany. Więziono go w osławionej Victoriaschule, potem w areszcie na Kurkowej i w obozie w Nowym Porcie. W styczniu 1940 r. dostał się do Stutthofu, a następnie znalazł się w grupie wybitnych przedstawicieli gdańskiej Polonii, rozstrzelanych w Wielki Piątek 22 marca 1940 r. w lesie obok obozu.

Młodszy z braci, Edmund, przed wojną zatrudniony w PKP, po aresztowaniu i torturach w Victoriaschule został zwolniony, ale w następstwie ciężko chorował i zmarł u swojej matki w 1943 r. Senior rodu, sześćdziesięciopięcioletni Władysław Muzyk został aresztowany w październiku 1939 r. i także trafił do Stutthofu, gdzie spędził ponad 5 lat. Doskonała znajomość szewstwa zapewniła mu względnie dobre traktowanie przez esesmanów, dla których szył i reperował oficerskie buty. W 1945 r., w ostatnich miesiącach wojny znalazł się w grupie więźniów, którą hitlerowcy usiłowali przewieźć drogą morską na zachód; dotarł do Flensburga, gdzie doczekał wprawdzie wyzwolenia, ale zaraz potem zmarł na tyfus i niewydolność krążenia.

Tablica pamiątkowa na ul. II Grobla. Tablica pamiątkowa na ul. II Grobla.
Najstarsza z czterech córek Feliksa Muzyka, Budzimira (ur. 1924), uczestniczyła podczas okupacji w konspiracyjnej działalności "Szarych Szeregów" i wzięła udział w Powstaniu Warszawskim. Po kapitulacji Powstania udało jej się uniknąć niewoli i dotrzeć do Gdańska, gdzie doczekała końca wojny. Po zajęciu Gdańska przez Armię Czerwoną doświadczyła też na własnej skórze, że wyzwolenie od Niemców nie oznaczało końca niebezpieczeństw. Być może za sprawą tych doświadczeń w latach osiemdziesiątych działała w opozycji antykomunistycznej.

W 1946 szczątki Feliksa Muzyka wraz z innymi osobami zamordowanymi 22 marca 1940 r. ekshumowano i przeniesiono na cmentarz na gdańskiej Zaspie. O zasługach rodziny Muzyków przypomina dziś tablica pamiątkowa na ulicy II Grobla, w miejscu, gdzie znajdowało się mieszkanie i zakład szewski Władysława Muzyka. Feliks Muzyk jest od 2002 r. patronem jednej z nowych ulic w Gdańsku-Maćkowach.

Więcej informacji o rodzinie Muzyków znajduje się w książce Gabrieli Danielewicz "W kręgu Polonii gdańskiej", Wydawnictwo "Marpress" Gdańsk 1996 (rozdział "Życie jak lawina").

Fragmenty wspomnień córki F. Muzyka, Budzimiry Wojtalewicz-Winke, znajdują się w tomie "Danzig 1945 Gdańsk", Wydawnictwo "Marpress" Gdańsk 1997.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (6) 2 zablokowane

  • Muzyk...

    ...a jednak szewc. ;-)

    • 1 1

  • ciekawa historia :)

    • 1 0

  • Tylko szkoda tak wspaniałych ludzi

    • 1 0

  • :)

    ale też szczęście,że historia ich losów nie została zapomniana

    • 1 0

  • Zgadzam się.

    • 1 0

  • Budzimira Wojtalewicz-Winke

    Znam osobiście Budzimirę, jest to Człowiek wielkiego formatu.Pomimo podeszłego wieku ciągle jest czynna i bardzo dużo robi dla zachowania pamięci o tamtych strasznych czasach, gdzie samo bycie Polakiem było nieraz wyrokiem śmierci. Pozdrawiam Barbara.

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Obecną siedzibę Urzędu Miejskiego w Gdańsku postawiono na miejscu budynku, w którym przed 1 września 1939 roku funkcjonowały biura:

 

Najczęściej czytane