• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

17. rocznica tragedii "Leros Strength"

Michał Lipka
12 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
W momencie zatonięcia "Leros Strength" był 21-letnim masowcem, którego właścicielem była spółka Lambda Sea Shipping Co. z siedzibą na Cyprze. W momencie zatonięcia "Leros Strength" był 21-letnim masowcem, którego właścicielem była spółka Lambda Sea Shipping Co. z siedzibą na Cyprze.

Kilka dni temu minęła 17. rocznica tragedii, która pochłonęła życie 20 polskich marynarzy - 8 lutego 1997 roku o godzinie 7.50 masowiec "Leros Strength" zatonął w pobliżu norweskiego portu Stavanger. Jego tragedia była przyczynkiem do dyskusji o bezpieczeństwie tzw. "tanich bander".



Na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni znajduje się symboliczna mogiła marynarzy zaginionych podczas katastrofy statku "Leros Strength". Na Cmentarzu Witomińskim w Gdyni znajduje się symboliczna mogiła marynarzy zaginionych podczas katastrofy statku "Leros Strength".
Na początku trzeba wyjaśnić, czym w ogóle są państwa "tanich bander". Jedni od razu powiedzą, że dzięki nim na morzach pełno jest pływających trumien. Inni wysuną argument, iż niektórzy armatorzy tylko dzięki nim, a raczej dzięki ponoszeniu w tych państwach symbolicznych opłat rejestracyjnych, mogą funkcjonować.

Która z tych opinii jest prawdziwa? Obie.

Kraje takie jak Barbados, Cypr, Korea Północna, Panama czy Jamajka umożliwiają rejestrację statków obcych armatorów pod swoimi banderami. W myśl zasady "im mniej wiesz, tym więcej możesz zarobić" nie sprawdzają stanu technicznego jednostek, nie weryfikują, czy marynarze są objęci jakąkolwiek opieką socjalną, a za samą rejestrację pobierają symboliczne opłaty.

Armatorzy są zadowoleni: dzięki takim działaniom mogą znacznie obniżyć koszty zatrudniania marynarzy (często zdarza się, że pensje nie są wypłacane na czas, o opiece socjalnej w większości przypadków można zapomnieć a próby "wywalczenia" przez załogi tego, co jest im należne, najczęściej kończą się zwolnieniem i "wilczym biletem" u innych armatorów) jak i samej eksploatacji statków (gdy przyjrzymy się niektórym jednostkom przekonamy się, że jakiekolwiek certyfikaty bezpieczeństwa są iluzją).

"Taniobanderowe" państwa również nie mają powodów do narzekań, gdyż ich urzędnicy zawsze mogą pod byle pretekstem wziąć dodatkową łapówkę.

Wszyscy - z wyjątkiem załogi - są zadowoleni, ale do czasu. Sytuacja zmienia się diametralnie, gdy taki "taniobanderowy" statek ulega katastrofie...

"Leros Strength" był 21-letnim masowcem, którego właścicielem była spółka Lambda Sea Shipping Co. z siedzibą na Cyprze. W 1995 roku jednostka przeszła zaostrzony remont klasowy, który nadzorowało towarzystwo klasyfikacyjne Registro Italiano Navale. Jak sumienny był to remont niech świadczy fakt, że już rok później, w sierpniu 1996 roku, "Leros Strength" został ponownie skierowany do stoczni remontowej. Powodem była wizyta w porcie w Rotterdamie, gdzie podczas wyrywkowej kontroli inspektorzy bezpieczeństwa wykryli na statku przeszło 20 poważnych nieprawidłowości!

Zapisy w raporcie holenderskich inspektorów są szokujące: w pokrywach ładowni wykryli przeszło 80 dziur, a stan jednej z pokryw groził w każdej chwili zawaleniem pod samym tylko jej ciężarem. W niektórych miejscach burt stwierdzono ubytki do 12 proc. poszycia. Blachy były tak cienkie, że groziło to ich przebiciem.

O tych nieprawidłowościach wspominał zresztą Alfred Peda, członek załogi "Leros Strength", który zszedł ze statku przed jego ostatnim rejsem. Opowiadał, że gdy stuknął młotkiem w zardzewiałą wręgę jednostki, narzędzie weszło w nią jak w masło.

W raporcie klasowym napisano, że wręgi zostały wymienione. Jak się okazało, była to nieprawda, ponieważ wręgi zamieniono jedynie miejscami! Ich stan fatalnie wpływał na kadłub, który mógł nie wytrzymać naprężeń powodowanych przez fale i po prostu się rozlecieć.

Jak wykazało późniejsze dochodzenie, raport z przeglądu klasowego został w większości zafałszowany, prawdopodobnie dzięki łapówkom, jakie armator statku wręczał inspektorom Registro Italiano Navale. Czy wobec powyższego może dziwić fakt, iż "Leros Strength" figurował na czarnej liście towarzystwa klasyfikacyjnego American Bureau of Shipping jako jednostka stwarzająca zagrożenie dla żeglugi?

W swój ostatni rejs z ładunkiem apatytu "Leros Strength" wypłynął z Murmańska. Polską załogą (w większości złożoną z mieszkańców Trójmiasta) dowodził 56-letni kapitan żeglugi wielkiej Eugeniusz Arciszewski. By to doświadczony oficer, który przeszedł długą drogę od stanowiska marynarza po funkcję "pierwszego po Bogu". Nominację kapitańską otrzymał 23 maja 1979 roku, po czym kolejno dowodził m/s "Zygmunt August" i m/s "Brodnica". Marynarze zapamiętali go jako wymagającego, ale sprawiedliwego dowódcę, który starał się ich zarazić sportową pasją. Od 1985 roku pływał jako kapitan jednostek zarejestrowanych pod obcymi banderami.

Tuż po opuszczeniu portu "Leros Strength" napotkał silny sztorm sięgający w porywach do 8 stopni w skali Beauforta. Wysokie, 6-metrowe fale nieustannie uderzały w kadłub. Około godziny 7.50, gdy statek znajdował się niedaleko norweskiego portu Stavanger, kapitan Arciszewski wywołał radiostację Logaland Radio i poprosił o asystę holownika.

"Leros Strength" miał uszkodzenia w części dziobowej i zaczął nabierać wody. Sterowanie jednostką z każdą chwilą stawało się coraz trudniejsze. Jednak gdy stacja brzegowa poprosiła o podanie dokładnych szczegółów, nie uzyskała już żadnej odpowiedzi. Na ratunek ruszyły norweskie jednostki ratownicze i helikoptery. Gdy dotarły na miejsce katastrofy 50 minut później, na morzu odnaleziono jedynie dwie tratwy ratunkowe i kilka kamizelek. Poszukiwania kamerami termowizyjnymi nie przyniosły rezultatu. Nigdy nie odnaleziono żadnego z członków załogi.

Jak to bywa w takich przypadkach, ruszył proces mający na celu wyjaśnienie przyczyn zatonięcia statku. Po trzech latach śledztwa jednoznacznie uznano, iż "Leros Strength" zatonął na skutek katastrofalnego stanu technicznego i silnego sztormu.

Na chwilę ponownie przypomniano sobie o "tanich banderach" i stanie ich jednostek. Media zaczęły informować o problemie, wywierały presję, by bardziej rygorystycznie przestrzegać bezpieczeństwa żeglugowego.

Z czasem, jak to zwykle bywa, sprawa ucichła. Zostały natomiast wdowy po marynarzach - te nie zamierzały tak łatwo składać broni. Wystąpiły do armatora z pozwem o odszkodowania. Osiem z nich zgodziło się na ugodę i kwoty zaproponowane przez armatora. Większość z pozostałych 12 spraw również zakończyła się ugodami.

Jako post scriptum można jeszcze dodać, że prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył kapitana Eugeniusza Arciszewskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, natomiast całą załogę Złotymi Krzyżami Zasług (w tym samym czasie podobne odznaczenie pośmiertnie otrzymała załoga drobnicowca "Busko Zdrój" - poznaj historię tego statku).

Opinie (40)

  • Niech spoczywaja w Pokoju / Tym co nie wrocili z morza

    R.I.P.

    • 60 0

  • Za tych co na morzu!

    • 38 0

  • Statek nabierał wodę (9)

    kilka dni, ale bohaterski Arciszewski nie wzywał pomocy. Teraz jego córka robi z niego bohatera, a tak naprawdę jako kapitan statku winien jest śmierci niewinnych ludzi bo wypłynąl kupą rdzy na morze i za to Lech Kaczyński go odznaczył. Żenada.

    • 114 24

    • Droga AnnO (2)

      Zenadą można określić twoją ocenę kapitana. Ponieważ jak wynika to z twojego tekstu kompletnie nie masz pojęcia o uprawianiu żeglugi statkami. Bo kajakami to chyba tak.

      • 7 41

      • Jak widać czujesz sie dotknięty,bo sam może jesteś takim samym "bohaterem" na kupie złomu

        • 22 6

      • Haha

        Czy to pan Marcinkiewicz pisał? Pamiętam z kursu kapitańskiego jego dumna opowiesc o tym, jak to przez pol roku bez łodzi ratunkowej pływał, ale dzielnie i niezmordowanie monitował u armatora o dostarczenie....
        Dzieki takim ludziom (to samo pokolenie) armatorzy moga sobie pozwolić na przekręty.

        • 2 0

    • słuszna uwaga

      A powiązanie naiwnie proste. Kaczyński - PiS - Arciszewska-Mielewczyk - kpt.ż.w. Arciszewski...

      • 25 2

    • Masz

      rację 10/10 , zrobili z niego "bohatera" i takich ludzi się jeszcze dekorowało , tylko w Polsce takie numery !!!!

      • 21 2

    • Jakby kapitan miał jaja to by by odmówił wyjścia w morze takim złomem.

      Jego postępowanie powinno być potępione, a nie nagradzanie medalami.

      • 25 1

    • Nie odzywaj sie synku...
      Czesc Kapitanowi Arciszewskiemu, odszedl na wieczna wachte.

      • 3 16

    • mnjnhjk

      czytaj gląbie , wzywal pomoc

      • 0 2

    • Święte słowa!

      Polecam rozdział traktujący o tej tragedii w Ginących Frachtowcach. Wlasciwie to jest opowieśç o tym, jak zabić ludzi wykorzystując ich naiwność. Arciszewski...., gdyby przeżył zostałby zdegradowany do marynarza przez Izbę Morską i zapewne skazany w procesie kryminalnym przez sąd. Zatajanie stanu faktycznego statku przed administracją morska, polecenie przesuniecia znaku wolnej burty, zeby brac wiecej ładunku-to jest kryminał. Opowiesci zalogi, o tym co dzialo sie na tym statku pod dowodztwem tego bufona sa porazajace. Sam jestem kapitanem i dla mnie jego zachowanie to żadne bahaterstwo ani odwaga, to zwykle lizusostwo i glupota. Zaplacil za to najwyzsza cene, zabijajac przy tym 19 ludzi.
      Odznaczenie dla niego to nieporozumienie. Lech Kaczyñski na pewno nie znał okoliczności wypadku i roli Arciszewskiego w tym wszystkim.

      • 6 0

  • Jak pływać na statku obcej bandery,to najlepiej nie z polskim kapitanem.. (5)

    W przeciwnym razie mamy zazwyczaj tylko wazeliniarstwo w stosunku do armatora,czy zarządzającego statkiem...oczywiście kosztem standardów,warunków,socjalu,czy wynagrodzenia dla załogi..

    • 30 10

    • oho, odezwał się polski marynarzyk (3)

      Polakom jest zawsze niedobrze, niewygodnie, za mało żarcia, za dużo roboty, itd. Na szczęście marynarze z Filipin czy Sri Lanki dużo bardziej szanują swą pracę i wykonują ją, na stanowiskach zwykłych marynarzy, lepiej od kręcących nosem Polaków. W dodatku bez problemów z trzeźwością.

      • 7 14

      • Jak uważasz,że polscy marynarze to takie nieroby,to sam widocznie jesteś jednym z nich (2)

        • 9 4

        • jestem - ale 'starym' (1)

          i to już dość starym

          • 6 3

          • To może pływaj dalej skoro tak wspaniale z mahudami i filipkami..

            • 6 3

    • obce bander

      Najwiekszymi wazeliniarzai zawsz byli niemcy

      • 0 0

  • Panie Lipka, jakie "obie prawdy"? (2)

    Większość jednostek, w tym nowoczesnych i należących do cenionych armatorów z cywilizowanych krajów, pływa pod "tanią banderą". Co w niczym nie umniejsza ani wartości samego statku, ani armatora.

    Nie zna się na Marynarce Wojennej, czego wielokrotnie dał dowód (historyk od przepisywania z Pertka i Kosiarza), a i na handlowej też nie. To po co pisze?

    • 27 7

    • taaa

      jaka większość??!! jestem marynarzem który przeszedł przez spora liczbę takich jednostek pływających pod tanimi banderami. były to złomy które już dawno powinny zostać oddane do stoczni złomowych! są oczywiście pojedyncze przypadki dobrych jednostek ale generalnie zgadzam się z autorem że są to pływające trumny...

      • 7 4

    • Ten

      "Lipka" to naprawdę autorytet od wszystkiego , żenada !!!!

      • 10 2

  • Niestety biedni ludzie imali się wszystkiego aby dobrze żyć.

    Dziś zamiast na tanich banderach pływają na jachtach i w sumie na jedno wychodzi.

    • 8 2

  • Komentarz (3)

    Prosze pana, przykro mi to stwierdzic, ale artykul lekko zalatuje nieswiezoscia. Co gorsze sporo jest w nim niescislosci.
    Widac nie sledzi pan sytuacji w shippingu na biezaco. To, co bylo prawda 17 lat temu, niekoniecznie jest nia dzisiaj.
    Po pierwsze, pojecie "tanich" bander juz nie jest uzywane. Bardziej na czasie jest pojecie "wygodnych" bander (flags of convenience). I nie chodzi tylko o roznice w pisowni.
    Po drugie, zmienily sie rowniez zasady nadzoru tych bander nad statkami. Nie mowiac juz o tym, ze Cypr i Malta, przyslowiowe tanie bandery, bedac w Unii sa zmuszone sprawowac znacznie bardziej dokladna kontrole nad statkami swoich bander. Dotyczy to rowniez pensji marynarzy.
    A swoja droga, to praktycznie cala flota z polskim rodowodem plywa w tej chwili pod "wygodnymi" banderami. Moze warto by napisac, dlaczego tak sie dzieje.
    Nie wiem, ale mam takie wrazenie, ze artykul powstal w oparciu o materialy ITF.

    • 31 1

    • Za pisanie takich tematów powinien brać się ktoś kto choć trochę zna się na realiach przemysłu okretowego. Nie problem tu tanich baner, ale tanich Towarzystw Klasyfikacjnych. To ich inspektorzy przymykaja oko na usterki niewygodne amatorom. Szanujace się TK z dobrą renomą nigdy by takiego statku ze stoczni nie wypuściło cokolwiek by amator nie mówił... a kapitan tez powinien sprawdzić czym będzie pływać. To tak jak wsiąść do auta z lewym przeglądem. Bomba zegarowa.

      • 5 0

    • azdc

      proste jak formuła cepa , ze bolek i platfusy znisczyli polska flote

      • 0 0

    • mar

      andy. zgadzam sie we wszystkim. jestem czynnym marynarzem i widze co sie zmienilo na przestrzeni lat. obecnie pod malta. statek nie otrzyma klasy jezeli nie spelnia okreslonych wymogow bezpieczenstwa. o lapowkach nawet nikt nie mysli.

      • 0 0

  • 12%

    12% max redukcja jest na łańcuch kotwiczny, 20% na blachy a 25% na usztywnienia.Skad człowieku masz takie newsy?

    • 14 1

  • Ciekawe

    Ciekawe co się stało z armatorem?

    • 4 0

  • Żenada (5)

    Jedynie Arciszewska wzięła milionowe odszkodowanie za skórę męża !!! Reszta wdów dostała grosze za śmierć swoich mężów bo nie byli i nie mieli za co ubezpieczyć się na wypadek śmierci . Stawki na ubezpieczenie prywatne są tak bardzo wysokie , że nie stać na nie przeciętnego marynarza ! Z całej zaginionej załogi ubezpieczony był tylko kapitan !!!

    • 31 6

    • (1)

      Jakiego męża? Przecież to był jej ojciec. Sprawdź najpierw fakty, potem paplaj

      • 4 15

      • Żona Arciszewskiego

        też nazywa się Arciszewska. Autor komentarz nie napisał, że chodzi o posłankę Arciszewską - Mielewczyk. A komentarz jest prawdziwy. Przeczytaj ze zrozumieniem a potem paplaj.

        • 20 1

    • nie wiesz nie pisz

      Z tego co wiem to reszta wdów również wywalczyła niemałe pieniądze. podkreślam WYWALCZYŁA.

      • 3 0

    • zadcc

      skoro tacy dobrzy marynarze to czemu plywali trumna z dziurami a niena porzadnym statku.

      • 0 0

    • zasfvbn

      mielesz jezorem i zioniesz jadem jak niesiol i nic z tego artykułu matole nie wyczytałes

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

W czasie II wojny światowej niemieckie wojska wykorzystywały Twierdzę Wisłoujście jako:

 

Najczęściej czytane